Czytasz -> Skomentuj -> Motywuj !

piątek, 28 czerwca 2013

Witamy na blogu SNK !



Dobra ludzie, ponieważ Kaori nie mogła się doczekać i już wstawiła pierwszy rozdział, to przedstawimy się ładnie dopiero teraz ^^ Ech... Co ja z nimi mam, a raczej z nią, bo Aki w Warszawie. Info dla niego: Wracaj z powrotem, skurczybyku ! I ewentualnie baw się dobrze ;p Kochana ja ^^ A więc... Zacznijmy ode mnie ^^ Jestem Allegra Alfa i oprócz opowiadanie, które tu będę wstawiać to piszę tego całkiem sporo ;/ (Jeśli kogoś to ciekawi to tworzę około 30, 31 opowiadań, nie licząc dodatków i one-shotów, więc sporo tego xD) Oprócz tego prowadzę jeszcze dwa blogi i często spamuję ludziom na ich stronach, więc pewnie niektórzy mnie znają xD Mniej więcej, nie liczę na to, że mój charakter przypadnie wam do gustu, ale zlitujcie się nad opowiadaniem ;p Trzy moje cech to: Złośliwa, wygadana i wyjątkowo otwarta ;p Inni niech się sami opiszą, co ja będę !



A tutaj Kaori-chan~ Allegra jak zwykle musi mnie ochrzanić, ale to taka moja starsza sisters <3 Jestem zielona w pisaniu opowiadań, więc proszę o wyrozumiałość. Zapewne będę dodawać coraz rzadziej rozdziały, bo jestem największym leniem jakiego świat widział, ale postaram się dodawać w miarę szybko ;] Możecie mi tam krytykować opowiadania, bo będę wiedzieć co poprawiać. I kurde no, jestem coś dzisiaj za mało wygadana. Aaa no i mam czerwone włosy, to fajnie? Dobra, nie będę was nudzić, macie Akiego ^^


Aki aktualnie sobie pojechał, więc potem dopisze coś od siebie ^^ Zły Aki, tak jeździć gdzieś bez swojej paczki. Oj zły..


 EDIT: Aki już wrócił i piszę ... bo go Alfa namawia ... nie raczej każe ale ok... No w każdym razie ja też jestem tu nowy w tej "blogeeerowej" społeczności ale myślę, że szybko się przyzwyczaję ;) No i ten, już wróciłem z tej Warszawy... nie wiem co napisać ... no napisałem już, że byłem w Warszawie... nie no, a tak na serio to cieszę się, że zaczynamy tego bloga i myślę, że jeśli będziemy systematycznie dodawać nasze "wspaniałe" rozdziały to w nie długim czasie zdobędziemy tych paru stałych czytelników :D Tak więc bez zbędnych ogródek wita was Aki ! :D (tak wiem, że to spóźnione powitanie ale cóż... zawsze to coś)
Ps. Aki nie jest zły ... Aki jest po prostu głupi :3 <mówienie o sobie w trzeciej osobie ME GUSTA>


Więc teraz znowu mowie ja ^^ Wasza Allegra ! Jest tutaj trzech autorów, każdy pisze swoje opowiadanie na tym blogu, więc będziecie mieli co czytać ^^ Po lewej stronie na samej górze znajdziecie etykiety. Po kliknięciu w nie znajdziecie moje i ich opowiadania ^^ Zobaczymy jeszcze, bo możliwe, że dołączy do nas jeszcze jedna osoba, ale to potem ;p Planujemy też stworzyć zakładkę by przyjmować wasze zamówienia na one-shoty ^^ Jednak z góry informuję was, że sobie poczekacie na taką zakładkę, bo jesteśmy nowi na blogspot, więc jeszcze zbytnio nie ogarniamy xD Trzymajcie za nas kciuki i to tyle. Jeszcze tylko powiem, że komentarze są tu bardzo mile widziane, ponieważ motywują nas do pracy i prosi się o nie obrażanie autorów jaki i pozostałych czytelników.
To tyle ;p Życzę miłej zabawy na naszym blogu. Postaramy się was nie zanudzić historią i jak najszybciej wstawiać kolejne rozdziały ^^ Czytajta ! ;D

Pozdrawia: Allge
ra Alfa, Kaori-Chan~, Sir.Aki.

Rozdział 1. Shingeki no Kyojin by Kaori-chan~

Była już bardzo blisko wynikom kolejnego doświadczenia. Wszystko co tylko widziała swoim bystrym okiem zapisywała w już dość poniszczonym i wymiętolonym dzienniku. Sprawdzała co się wydarzy, jeśli zanurzy drut owinięty watą, która jest nasączona alkoholem w roztworze kwasu siarkowego, azotowego i kryształków nadmanganianu. W ten sposób znalazła kolejny choć trochę wymagający sposób na rozniecenie ognia. Udane doświadczenie uwieczniła swoim charakterystycznym okrzykiem. W tle tylko usłyszała pojedynczy stukot i słowo „cholera”. Od razu wiedziała co jest grane. Dziewczyna odwróciła się.
-A miałam tak wielką nadzieję, że tym razem sobie odpuścisz. Dobra Yasu, wyłaź z tej skrzyni.-powiedziała zirytowana.
Z wielkiej drewnianej skrzynki wyskoczył niski chłopak z kręconymi czarnymi włosami.
-Byłem tak blisko, żeby pokrzyżować Ci plany, a ty musiałaś szybciej skończyć. Czy ty masz w ogóle serce?- odparł ironicznie.
-Pamiętaj, że to ty się tu schowałeś i próbujesz moją inteligencje pozostawić na tym poziome co jest przeszkadzając mi, i to nie pierwszy raz!
Yasu machnął na to ręką. Podszedł do jej stołu i obserwował uważnie co się na nim znajduje.  Nie interesował się tym zbyt długo bo sam twierdzi, że takie bezsensowne eksperymenty zaniżają jego poziom. Ten chłopak jest dość specyficzny. Obserwuje Layre kilka miesięcy, ponieważ obydwoje interesują się przyrodą, a że Yasu uważa się za najmądrzejszego w całym mieście Krystalii, próbuje zepsuć każde doświadczenie, obserwacje i osiągnięcia Layry. Śmiało można powiedzieć, że ma obsesje na jej punkcie.
-Długo będziesz tu tak sterczał?- zapytała
-Tak długo jak będę chciał!
-Kurde, to ty wpieprzyłeś się do mojego domu, więc wynocha!- krzyknęła w stronę chłopaka.
-Tak dużo razy tu byłem, że się zadomowiłem. Wybacz, ale zostaje.- odparł Yasu ze stalową miną.
-Yh… Dobra, to ja wychodzę!
Na twarzy Layry widać było wielką złość. Jej źrenice zrobiły się ogromne, a potargane jasno brązowe włosy jeszcze bardziej się napuszyły. Wyszła schodami do kuchni, ale nikogo tam nie było. Zaczęła wołać, ale nikt nie odpowiadał. Sprawdzała wszystkie pokoje lecz w żadnym z nich nie było jej rodziców. Oni bardzo rzadko wychodzili z domu, więc zdziwiła się, że ich nie ma. Wyszła przed dom i rozglądała się po wszystkich stronach. Miejsce, którędy zawsze przechodziło dziesiątki, a nawet setki ludzi opustoszało. Layra była trochę przerażona i próbowała zrozumieć co się dzieje, ale na nic się to nie zdało. Po chwili podszedł do niej Yasu.
-I ty się nazywasz naukowcem, skoro nawet nie umiesz ocenić sytuacji. Spójrz w górę. Wystrzelono żółtą flarę, czyli wszyscy się ewakuują z miasta. My też chodźmy.- powiedział.
-Co? Ale dlaczego ewakuacja?
Layra zauważyła jakiegoś mężczyznę biegnącego w stronę bramy. Był bardzo zaniepokojony, jakby zobaczył potwora.
-Hej! Stój!- zawołała Layra
-Uciekajcie, jeśli chcecie żyć! Zaraz tu będą!- krzyknął wystraszony mężczyzna.
W takiej sytuacji powinni uciekać, ale ona dostrzegła w tej aferze kolejny temat na eksperyment i poszerzenie wiedzy. Zamiast biec w stronę bramy, Layra zabrała jednemu z żołnierzy sprzęt do trójwymiarowego manewru, choć nie miała pojęcia jak się tego używa. Postanowiła iść na żywioł. Szybko go założyła i nacisnęła przypadkowe przyciski. Wystrzeliła linki które zaczepiły się u mur a ta zaczęła się na niego wspinać. Czuła jakby coś ją obciążało, więc gdy rozejrzała się co to takiego zobaczyła Yasu trzymającego ją za nogę. Gdy była już na murze opętał ją kolejny przypływ złości.
-Czy ty zawsze musisz za mną chodzić?!-krzyknęła.
-Myślisz, że odpuściłbym taką okazję? Nic z tych rzeczy. Idę z tobą.!
Po chwili  zastanowienia Layra zgodziła się i pociągnęła go za sobą. Biegli po murze w stronę zewnętrznej bramy. W jej głowie snuły się przeróżne myśli. Co się stanie z Krystalią? Co się dzieje na zewnątrz?  Biegła zamyślona, gdy nagle wpadła na jakiegoś żołnierza. Uniosła głowę, przyjrzała się i wpadła mu w ramiona. Yasu i obcy mężczyzna byli dość zdziwieni. Cichy i ciepły ton jeszcze bardziej podniósł emocje.
-Steve, jesteś! Bałam się o Ciebie, ale teraz Cię znalazłam!
Wtuliła się w niego jeszcze bardziej, a po chwili on odparł ją od siebie i patrzał na nią niedowierzającym wzrokiem. Na twarzy Layry pojawiły się łzy. Steve delikatnie dotknął jej policzka i starł je lecz one płynęły dalej, to były łzy szczęścia.
-Co ty tutaj robisz? Biegnij, uciekaj!-rozkazał Steve
-Powiedz mi co się tutaj dzieje!
-Mur dzielnicy Shiganshina został zaatakowany przez tytanów, jeden z nich miał ponad 50 metrów i rozbił bramę, by reszta mogła dostać się do miasta. Teraz tytani zbliżają się do Krystalii, dlatego przeprowadzamy ewakuację.

Layra nagle upadła na kolana i złapała się za brzuch.  Jej bluzka była trochę porwana przez co można było dostrzec  kawałek blizny. Jej oddech stał się ciężki, a źrenice powiększyły się do takiego stopnia, że nie było widać tęczówek. Po chwili grozy pojawiła się ulga na jej twarzy. Dzielnie wstała, a nim ktokolwiek mógł zareagować na jej dolegliwości, powiedziała Stevowi, że jeszcze się zobaczą. Podeszła szybko do armaty, na której była peleryna i założyła ją na siebie, bo zimno jakie ją otoczyło było nie do zniesienia. Razem z Yasu biegli dalej by zobaczyć nadchodzące niebezpieczeństwo. Gdy dotarli już do muru przy zewnętrznej bramie, Yasu stał przestraszony, ale Layra była całkowicie opanowana. Widzieli setki tytanów idących w stronę Krystalii. Yasu ciągnął ją za rękę i krzyczał, by uciekali, ale ona stała z miejscu. Jej ciało stało się bardzo gorące, zaczęła drżeć i nic nie było w stanie jej odciągnąć. Jej lewa ręka zaczęła się podnosić, a dwa palce wskazywały w stronę tytanów. Jej źrenice, które na pewien czas powróciły do normalności znów stały się ogromne. Layra była bardzo skupiona, a gdy tytani byli już blisko powiedziała niskim tonem „Jeszcze nie czas” po czym machnęła dynamicznie ręką i zemdlała. Yasu rzucił się w jej stronę i próbował ją obudzić, ale nic nie zdziałał. Wziął ją na ręce by nie stracić ani chwili. Mówił do niej i prosił by się obudziła. Po oddaleniu od zewnętrznej bramy zatrzymał się, by ocenić stopień zagrożenia. Tytani zawracali co kompletnie zgubiło z tropu oddział zwiadowców. Layra dalej była nie przytomna, już nie była gorąca, ale bardzo zimna. Zaczęła sinieć, a przerażony Yasu nie miał pojęcia co może zrobić, prawie płakał z bezsilności. Jego słowa były przepełnione troską. Gdyby ona wtedy umarła… Yasu ukrywał przed nią prawdę. Zależało mu na niej i w dodatku była to jedyna dziewczyna w mieście, która dorównywała mu inteligencją. Uronił pierwsze łzy, które spadły na Layre. Siedział obok niej i czekał. Nie miał innego wyboru.