Gatunek: Karna historia dla Miki ;p Nic więcej nie powiem !
Paring/Postać: RivaHan (LevixZoe)
Historia z dedykacją dla Miki ! Mam nadzieję, że to ci wybije z głowy głupie pomysły !
One-shot ma dwie części ! (By Mika zrozumiała jak się czułam gdy przeczytałam scenę we śnie.)
Uwaga ! Za wszystko wińcie Mike lub Bakusia ! Dlaczego ? Tak... Ja wszystko wymyśliłam, ale Bakuś mnie podpuszczał, a to Mika złożyła zamówienie !
"Kłamcy" cz.2
-Kyaa! Jak tu pięknie !- Zawołała Zoe, rozglądając się po mieście. Wszystkie budynki były udekorowane łańcuchami i kwiatami. W oknach stały zapalone świece. Dookoła unosił się zapach pieczeni, owoców i kadzidła. Na straganach, porozwieszane były kolorowe wstążki. Dzieci przebiegały się po uliczkach, wykrzykując hasła dzisiejszego festiwalu i bawiły się kolorowymi flagami. Wystrojone kobiety, mężczyźni w odświętnych strojach. Wszyscy z uśmiechem przechadzali się po uliczkach. Młodzież grała w najróżniejsze gry, a na chodnikach był narysowane najróżniejsze obrazy. Do tego wszystkiego, wszędzie dało się usłyszeć radosny śpiew orkiestr.
Tak to wszystko wyglądało z perspektywy Zoe, a Rivaillego ? Przetłoczone chodniki. Niepotrzebne ozdóbki na budynkach. Rozdeptane owoce na chodnikach. Irytujące bachory latające z jednego miejsca, na drugie. Ciężki i duszący zapach tytoniu, oraz wycie podpitych żołnierzy, którzy z trudem starali się odśpiewać jedną z ludowych pieśni, opierając się o ściany jakiegoś budynku, popijając wino. Bo jedno z nich widziało same zalety, a drugie tylko wady.
-Hanji !- Usłyszała za plecami znajomy głos.
-Erick !- Wykrzyczała radośnie i podbiegła do brązowowłosego mężczyzny. Był mniej więcej jej wzrostu. Miał przydługie brązowe włosy, złote oczy i nosił okulary.
-Z lata się nie widzieliśmy ! Co u ciebie słychać ?-
-Hanji, kim jest ten facet ?- Zapytał oschle Levi, podchodząc do roześmianej dwójki.
- Zoe, nie mówi mi, że on.... Haha ! Jak widzę wysoko sobie stawiasz poprzeczkę jeśli chodzi o mężczyzn !- Zaśmiał się nie jaki Erick. Kapral cudem powstrzymał się od zadania ciosu. W końcu był dziś bez munduru i jednocześnie tracił większość przywieli, bo przyszedł tu jako obywatel, nie zwiadowca. Wyjaśnianie całej sprawy mogło by tylko przetworzyć mu i Zoe kłopotów.
- Jesteś złośliwy ! To jest mój towarzysz, kapral Rivaille.- Nasz bohater wyciągnął rękę do brązowowłosego okularnika.
-Zwiadowca Levi, miło mi.- Powiedział bezuczuciowym tonem.
- Jestem Erick, kuzyn Hanji.- Zawołał okularnik. Rzeczywiście ! Byli do siebie całkiem podobni.
- Erick, wiesz może gdzie jest teatr kukiełek ?- Zapytała z podekscytowaniem Zoe.
- Teatr kukiełek ?- Powtórzył po niej z poradą.
- Tak ! Co nam szkodzi zobaczyć ?-
- Łatwo go znaleźć. Trzeba iść do końca tej ulicy i skręcić w lewo.Dalej powinniście dać sobie radę, ale jeśli chcecie mogę się z wami przejść.-
-Nie dziękuję.-
- Jasne ! W gronie zawsze raźniej !- Zawołała Hanji, ale i tak nie czekając na nich, ruszyła według wskazówek Ericka.
-Jak ty z nią wytrzymujesz ?- Zaśmiał się okularnik.
- Jest jeszcze bardziej narwana niż zapamiętałem.-
-Jakoś daję radę.-
- Musi ci naprawdę na niej zależeć, skoro potrafisz to wszystko znosić.-
- Co masz na myśli ?-
-Nawet ja nie potrafię długo wytrzymać w towarzystwie Zoe, a przecież jesteśmy rodziną. Nigdy bym nie pomyślał, że znajdzie się ktoś kto w pełni zaakceptuje jej nietypowe zachowanie. Zwłaszcza, że ten ktoś będzie takim gburem.-
-Może mam to jeszcze potraktować jako komplement ?-
- Haha...Wybacz... Ja i Zoe mamy jednak jedną wspólną cechę. Zawsze mówimy to co chcemy, nie licząc się z konsekwencjami. Ale cieszy mnie fakt, że znalazła w wojsku dobrych towarzyszy.-
-Każdy ma wady, ale to nie oznacza, że od razu trzeba przez to kogoś przekreślać. Ona też musi znosić moje zachowanie.-
- Chyba masz rację... Rivaille... Mogę mieć do ciebie prośbę ?-
- O co chodzi ?-
- Zaopiekuj się nią... Ta dziewczyna lubi pakować się w kłopoty.- Zapanowała cisza.
- Nie musisz prosić i bez twojej zgody bym to zrobił.-
-Haha ! Jesteś strasznie sztywny, wiesz ?-
- A ty, o dziwo masz jeszcze całe okulary.-
- Przepraszam ! Przepraszam ! Nie zabijaj mnie ! Haha! Hej ! Levi, miał byś coś przeciwko temu, bym na trochę ukradł ci Zoe ?-
*****
- I gdzie ta wariatka? Zabrał ją ten krzykacz i od tamtej pory nie dali znaku życia.- Wycedził Rivaille, tupiąc ze złością butem. Tyle mu nagadała o tym balu dla żołnierzy, a teraz znika ? Przecież, za chwile się spóźnią ! W dodatku, ten garnitur nie należy do najwygodniejszych rzeczy.-Spokojnie Rivaille, przecież prędzej czy później się znajdą.- Uspokoił go Erwin. Oboje mieli czekać na Zoe i jej kuzyna w ustalonym miejscu. Jednak ci spóźniają się już dobre półgodziny.
- Hej !- Usłyszeli za sobą radosny krzyk. W ich stronę szedł Eric z... jakąś kobietą u boku.
-Dalej uważam, że to nie jest dobry pomysł.- Powiedziała nieznajoma. Miała na sobie czarne buty na obcasie. Długą niebiesko-czarną suknie do ziemi. Na dole, materiał sukienki rozchodził się na boki, odsłaniając smukłe nogi kobiety. Góra, przypominała kształtem czarny gorset. Rękawy ozdobne delikatnymi falbanami. Włosy spięte miała w wysoki, delikatnie rozczochrany kok, a przy nim wpięty był biały kwiat.
-Kim pani jest ?- Zaśmiał się Erwin, chociaż doskonale znał odpowiedź. Za to Rivaille stał oniemiały. W końcu Zoe w sukni to nie najczęstszy widok.
- Coś się stało Levi ?-
- Gdzie masz okulary ?-
-Ha ! Nie tym razem ! Dziś stawiamy na soczewki !- Zaśmiał się Erick.
- Jesteś strasznie wysoka.-
- W końcu założyłam 7cm obcas. Przeszkadza ci to ?-
-Nie za bardzo..-
- Nie słuchaj gbura Zoe ! Wyglądasz świetnie! A teraz idź tam i wszystkich onieśmielaj !-
-Pf... Sam jesteś gburem. - Warknął i chwycił Zoe za rękę.
- Przez was jesteśmy cholernie spóźnieni.-
****
-Niesamowite ! Jak tutaj pięknie !- Krzyknęła z podekscytowaniem Hanji, wpatrując się w przepiękny, ręcznie malowany sufit i szklany żyrandol.-Może być.- Powiedział ze znudzeniem, popijając szampana.
-Hej, Levi ! Zatańcz ze mną !- Zawołała radośnie i wyciągnęła do niego rękę.
-Dlaczego niby mam to zrobić ?-
-No weź... Wszyscy tańczą !-
-Przykro mi, ja nie umiem tańczyć.
-W takim razie cię nauczę !- Zawołała radośnie i chwyciła go za nadgarstek.
- Nie odpuścisz, prawda ?-
-A jak myślisz ?- Zaśmiała się głośno, ale nagle ktoś niespodziewanie zaszedł ją od tyłu.
- Jeśli chcesz to ja z tobą zatańczę.- Uśmiechnął się do niej wysoki blondyn.
-Naprawdę się zgodzisz, Erwin ?- Zawołała radośnie i już miała podać mu rękę, kiedy Rivaille czmychnął jej pod nosem. Sykałą coś ze złością, sam do siebie i chwycił gwałtownie dłoń dziewczyny.
-Odbijamy.- Warknął, zanim Erwin zdążył w ogóle dotknąć dziewczyny. Mocno ścisnął dłoń brązowowłosej i pociągnął ją na parkiet.
-Co tak nagle zmieniłeś plany ?- Zaśmiała się Zoe. Kołysząc się delikatnie do rytmu melodii.
- Tak jakoś.-Powiedział Levi, obejmując niepewnie partnerkę w pasie i odprowadził podejrzliwym wzrokiem zadowolonego Erwina.
- Źle to robisz Levi.- Zaśmiała się Zoe. Położyła my dłoń do policzka i odwróciła jego głowę.
-W tańcu, musisz obserwować swoja partnerkę. Nie odwracaj wzroku.- Zawołała, uśmiechając się szeroko.
-I nie trzymaj mnie tak lekko w pasie, bo jeszcze ci ucieknę.-
- Naprawdę myślisz, że ci na to pozwolę ? Może i mam krótkie nogi, ale jeśli będzie trzeba to cię dogonię.-
- Założymy się ?- Zaśmiała się wyzywająco, ale w odpowiedzi kapral przyciągnął ją mocno do siebie.
- Nie dam ci nawet okazji spróbować.-
-Skoro tak... Czas nauczyć kaprala tańczyć !- Zaśmiała się i wyciągnęła do niego dłoń.
-Chyba nie mam wyjścia.- Jęknął, odwracając głowę i ścisnął mocno jej dłoń. Ona w odpowiedzi położyła palec na jego podbródku, dając mu znak by podniósł spojrzenie.
-Nie spuszczaj ze mnie wzorku.- Uśmiechnęła się, tak słodko, tak niewinnie...jak jeszcze nigdy.
-Skoro prosisz...-
***
(Parę tygodni później...)-Kyaa! Już nie mogę się doczekać ! Muszę sprawdzić, czy nowa teoria jest prawdziwa ! Dziś nie będę się oszczędzać !- Krzyknęła radośnie Zoe, wiercąc się z podekscytowania na koniu. Ile można jeszcze podnosić bramę ?
- Jesteś dziś bardziej narwana niż zwykle.- Warknął kapral, podjeżdżając do towarzyszki.
-Dziwisz mi się? Jestem gotowa na wszystko !- Zaśmiała się radośnie.
- Już współczuje tytanom.-
-Levi.. Mogę mieć do ciebie prośbę ?-
-O co chodzi ?-
-Jeśli przyjdzie taka potrzeba... Nie ratuj mnie.-
-Jak możesz prosić o coś takiego ?!-
-Źle mnie zrozumiałeś... Będziemy w innych grupach, więc i tak nie będziesz mógł mi przyjść z pomocą. Jednak.. Jeśli zobaczyć czerwoną flarę na niebie, wystrzeloną przez moją grupę... Proszę, nie odwracaj się. Popędź konia i jedź dalej. Bo twoje miejsce jest gdzieś indziej. Gdzieś indziej ,będziesz bardziej potrzebny.-
- Wiec chcesz bym to zignorował i po prostu jechał dalej przed siebie ? Głupia..-
- Właśnie o to proszę.- Wyszeptała i podjechała bliżej.
-Bez względu na odległość, zawsze będziemy się wspierać. To jest wojsko Levi, a ty jesteś kapralem. Musisz stać na czele u boku Erwina. Tutaj nie ma miejsca na uczucia. Jednak... Jeśli mi obiecujesz, to przysięgam, że nie dam się zabić.- Wyciągnęła w jego stronę dłoń, uśmiechając się przy tym promienie.
-Obiecaj mi...-
**
- Co tej wariatce dziś odbiło ?- Spytał kapral.- Pamiętasz może pewnego żołnierza, który uratował podczas misji rannego ptaka ?-
-Ten który miał pseudonim "Gołąb" ?-
-Tak... Pamiętasz co się z nim stało ? Był młodym niedoświadczonym zwiadowcą. Ale kochał patki nad życie. Gdy wróciliśmy do kwatery opiekował się nim całymi dniami, a gdy ptak wyzdrowiał, chciał go wypuści. Jednak zwierze zawsze do niego wracało, zawsze przy nim było. Aż podczas pewnej misji, żołnierza ścigał odmieniec. Kiedy już wszyscy myśleli, że zostanie rozdeptany, ptak zaatakował tytana. Kiedy odwrócił jego uwagę, żołnierz mógł uciec. Potem znalazł ciało martwego ptaka i pochował go. A jego przyjaciele przynieśli kwiaty na grób ptasiego towarzysza.-
- Co to ma wspólnego z Zoe ?-
- Oboje chcecie się chronić. Jedno dla drugiego skoczy w ogień. Jednak, żadne z was nie chce śmierci tego drugiego. Dlatego walczycie z całych sił. By nie zadać sobie wzajemnie bólu. Jednak jak długo to potrwa ? Które z was stanie się ptakiem z opowieści ?-
- Jesteś pesymistą Erwinie. Jednak w jednym masz racje.-
- Oświecisz mnie ?-
-Nie chcę by Zoe coś się stało. Jednak ona pewnie myśli tak samo. Nie wiem kiedy może przyjść po nas śmierć, a mimo tego... Nigdy nie powiedziałem co do niej czuję.-
-Kiedyś na pewno pojawi się do tego okazja.-
-Obyś miał rację.- Wyszeptała i ścisnął w dłoni mały przedmiot. Drobne okulary... Które Zoe dała mu w obawie, że zniszczy je podczas walki.
- Kapralu ! Czerwona flara na horyzoncie !- Gwałtownie podniósł głowę i spojrzał na niebo.
- Na wschodnim skrzydle pojawił się niebezpieczny odmieniec !-
- Pogońcie konie i nie niszczcie szyku ! Nie możemy pozwolić by przedostał się do środka formacji !- Krzyknął Erwin i pogalopował jako pierwszy.
- Rivaille ruszaj !- Rozkazał.
" Tutaj nie ma miejsca na uczucia"
-Zoe... TAM BYŁA ZOE !- Krzyknął.
-RIVAILLE ! WRACAJ !-
-TO CO, MAM JĄ TAM ZOSTAWIĆ ? CO JEŚLI TYTAN PRZEDRZE SIĘ DO JEJ ODDZIAŁU ?!- W powietrzu pojawiła się kolejna czerwona flara.
-RIVAILLE, CHODŹ RAZ POSŁUCHAJ I ZRÓB TO O CO CIĘ PROSIŁA ! JESTEŚ POTRZEBNY TUTAJ !-
-A JEŚLI ONA TAM ZGINIE !?- Zapanowała cisza...
- Dowódco...- Zapytał niepewnie jeden z żołnierzy.
- Jedźcie dalej, zaraz was dogonię.- Żołnierze posłusznie wykonali rozkaz, a dwaj przyjaciela stali w ciszy.
- Dlaczego chcesz to zrobić ?-
- Co masz na myśli ?-
-Dlaczego chcesz jak głupi lecieć tam, gdzie nie powinieneś ?-
- Po prostu muszę...- Zapanowała cisza i w tym momencie dało się słyszeć tylko szum wiatru i dźwięk wystrzelanej flary.
- Jak dowódca, każę ci ruszyć z wyznaczonym oddziałem. By prowadzić pozostałych żołnierzy. Inaczej czeka cię kara za niesubordynację... Ale... Jako przyjaciel... Leć do niej, inaczej i tak nie będziesz mógł się skupić na walce.-
- Jestem wdzięczny. Przyjmę potem każdą karę !- Krzyknął i pogonił konia.
- Tylko sam nie daj się czasem zabić !- Zapanował cisza. Pewien żołnierz podjechał do Erwina.
-Dowódco, nasz oddział jest już daleko z przodu.-
- Tonny, prawda ? Leć za nim. Nie wiadomo co go tam spotka.-
*
(Ja.... Przepraszam !)
- Ha... Bardzo śmieszne... Myślisz, że się na to nabiorę, głupia ?- Usłyszał głos i dostrzegł zarys postaci. Podjechał bliżej. Za chmarą pary... Na poplamionej ziemi, klęczał niski mężczyzna o czarnych włosach. Leżało przy nim poharatane ciało, pewnej brązowowłosej dziewczyny.
- Znów się ubrudziłaś, głupia okularnico.- Zaśmiał się i przejechał dłonią po zakrwawionym policzku dziewczyny. Zdjął delikatnie pęknięte gogle i nałożył na jej nos, drobne okulary.
- Moim zdanie to własnie taka jesteś najpiękniejsza. Nie w sukni, nie w pięknie upiętych włosach... Tylko w okularach, z rozczochraną kitką. To właśnie taką cie pokochałem...-
"HA ! Już wiem ! Przypomniała mi się pewna historia !"
Usłyszał w głowie radosny głos dziewczyny i delikatnie pochylił się do ciała.
"Historia ?"
Złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Czuł słodki smak jej warga, zmieszany z gorzkim posmakiem krwi.
"Tak ! A raczej nie historia, ale bajka ! Opowiadała ona o księżniczce..."
Odsunął się powali od martwo ciała. Tym razem pocałunek był inny, niż wcześniejsze. Nie wyczuł jej oddechu. Radości płynącej z tego gestu.
" Aż w końcu pojawił się książę z bajki i jego pocałunek obudził królewnę!"
Wpatrywał się z wyczekiwaniem w zimną twarz kobiety. Chwila ! Czy to możliwe, że jej powieki lekko drgnęły ? Nie.. Ty tylko złudzenie. Głupia wyobraźnia płata mu figla i gar na emocjach.- Naprawdę myślisz, że dam się nabrać na te twoje sztuczki ?- Warknął, jego ciało zaczęło gwałtownie drgać ze wściekłości.
- Zbyt dobrze cię znam Zoe ! NIE UDAWAJ ! MNIE NIE OKŁAMIESZ ! WSTAŃ !-
" Levi ! Mój księciu !
Hanji ! Pość mnie ! Jesteś niezrównoważona !"
"Ludzie nie umierają przez ciebie ! Jak już, to dla ciebie ! Dla wszystkich zwiadowców ! "
"Levi... Jak myślisz dlaczego tytani to robią ? "
"Mogę zdradzić ci sekret ? Ja.. Nie nawiedzę zwiadowców."
Tysiące myśli pojawiło się teraz w jego głowie. Wypomnienia nie dawały mu spokoju. Cały czas... Słyszał jej głos.- CHOLERA ! CO TY ODPIERDALASZ ! WSTAŃ ! WSTAŃ, DO CHOLERY !-
-Kapralu...- Szepnął brunet.
-NIE DOTYKAJ MNIE!-
"Jestem tu bo są ludzie, których chcę chronić"
Zoe...
"Rivaille ! "
Zoe...
"Kiedy ja wolę spędzać czas z tobą "
Zoe...
"Kto powiedział, że będziesz sam ?"
To nie mogło się stać... Nie mogło od tak po prostu zniknąć. Jak to ? Już nigdy nie przyjdzie jej obudzić, gdy przyśnie na biurku ? Nigdy nie potarga mu włosów, nie zniszczy chusty ? Już nigdy nie nazwie go "karzełkiem". Nie zaśmieje się na słowa "Głupia okularnica"....
"Jeśli przyjdzie taka potrzeba... Nie ratuj mnie. "
Jak to...? Co on ma teraz zrobić ?
"Przeszkadza ci to ?
Nie za bardzo.."
To już nigdy się nie powtórzy ?
"Hej, Levi ! Zatańcz ze mną ! "
Ona od tak po prostu zniknie ?
"Rivialle !"
Dlaczego ?
- CHOLERA ! GŁUPIA ! WSTAŃ ! NIGDY CI TEGO NIE WYBACZĘ ! WSTAŃ ! TO JEST ROZKAZ, SŁYSZYSZ ? ROZKAZ ! WSTAŃ! Proszę...-
"Nie spuszczaj ze mnie wzorku. "
-Hanji... Proszę...Nie zostawiaj mnie...- Załkał, zaciskając zęby. Ściskał mocno jej dłoń. Co ma teraz powiedzieć ? Co ma zrobić ? Dlaczego ? Tyle razy wyciągała do niego ręce, by go pocieszyć. Zawsze otwarcie go witała. A teraz... Już nigdy tego nie zrobi? Podniósł delikatnie jej dłoń i ucałował ją.- Tym razem to właśnie pocałunek sprawi, że zaśniesz.- Dotknął ostatni raz jej twarzy. Zacisnął jej dłoń w pięść i ułożył na piersi. W postawie żołnierza, który właśnie składa przysięgę.
- Żegnaj, podpułkowniku Hanji Zoe. Moja irytująca księżniczko.- Pochylił się do jej ucha i szepnął niespokojnie "Śpij dobrze". Drgał. Nie panował nad ciałem. Z trudem wstał, ściskając w dłoni pęknięte gogle.
- Dziękuję za wszystko. Nigdy cię nie zapomną.- Załkał, a samotna łza spłynęła po jego policzku. Odwrócił się i ruszył w stronę konia. Wszędzie para... Wszędzie krew...
- Wiesz co Hanji ? Tym razem to ja wyszyłem na głupca.... Bo dopiero gdy cię straciłem, zdałem sobie sprawę, jaka jesteś dla mnie cenna.- Wyszeptał i odwrócił się na chwilę. By ostatni raz spojrzeć na ciało ukochanej.
- Jednak oboje jesteśmy kłamcami. Żadne z nas nie potrafiło dotrzymać obietnicy. Mimo wszystko... Nigdy nie będę żałować naszych wspólnych chwil !-Uśmiechnął się delikatnie w jej stronę, a łzy kapały na jego mundur. Wsiadł na konia i pośpiesznie go popędził. Chciał być teraz sam... Jak najdalej od całego świata... Ściskał w dłoni gogle pewnej brązowowłosej dziewczyny.
"Bez względu na odległość, zawsze będziemy się wspierać."
-Tak... Wiem o tym... Dzięki temu nigdy cię nie strącie.-Właśnie przypomniał sobie ich rozmowę na temat wojska. To jak bardzo Hanji nienawidziła zwiadowców. Jak bardzo chciała bronić bliskie jej osoby i te słowa, które wypowiedział pod jej drzwiami, na pożegnanie.
" Dziękuje Zoe."
~*~
Ja nie mam nic do powiedzenia. Teraz pewnie wszyscy wiedzą dlaczego wymyśliłam "emulać" (emować i przymulać) Chciało mi się płakać podczas tworzenia fabuły i naprawdę nie znoszę siebie za to. Ale... Musiałam to zrobić. MIKA ! Nie cierp jak ja ! Bo tworzenie tego było zbyt okrutne! Pamiętaj o świętym przykazaniu "Nie zabijaj", a jak już to nie Zoe lub Leviego ! Wiem, ze jesteśmy siostrzanymi sadystkami, ale są granice. Wygląda na to, że sadysta tez ma serce... Wszystkich bardzo za to przepraszam :_: Nie zabijajcie!
~**~
~**~
A więc...Pierwsza !!
OdpowiedzUsuń:D
Moja mania Shingekioi, powoli mnie przeraża.
Krótko dziś, bo zasypiam na stojaka xd
Nadal mam świeczki w oczach...
Biedny ptak, umarł aby ocalić przyjaciela.
T.T Już ryczę...
Pozdrawiam i dosłownie POŻĄDAM dalszej części opowiadania. Nihihihhi :3
Wiec od czego by tu zacząć. Błędy jak błędy... literówki jak literówki ,ale tej śmierci to nie wybaczę *zaciska pięści*. A tak wogóle to one-shot wspaniały. Poryczałam się jak opisywałaś historię o ptaku. Poza tym to chyba pierwszy raz gdy Rivaille komuś okazywał uczucia.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to sama się zastanawiam czy nie założyć bloga o parce Hanji i Rivaille. To byłaby chyba jakaś nowość w blogosferze.
Całuski i życzę weny
Misaki
Chętnie bym to przeczytała ! Zakładaj !
UsuńDziwne trochę bo wypowiedzi i zachowanie zupełnie nie w stylu Levi'ego (oczywiście to tylko moje zdanie :)) nie chcę Cię krytykować ani tymbardziej obrażać ;) No więc tylko wyrażam swoje zdanie :) poza tym.. jest w ttm coś dziwnego O.o jakoś mnie zamroczyło ;D czytałam to rano a potem myślałam o tym jeszcze kilka razy O.o czułam jakby Hanji Zoe na prawdę umarła. masz za to + dużego ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^ A wiem, że Levi trochę jak nie Levi, ale Mika lubi takiego Leviego xD A to one-shot dla niej xD
UsuńSpoko ;) ale nwm jak można lubić inną wersję Levi'ego. orginał jest najlepszy i ma charakter a zmieniamie go nadaje mu zupełnie inny wyraz. na mój gust trochę jak z XIX-XX wieku a to było chyba w IX o ile dobrze pamiętam ;) a tak przy okazji-piszecie też one-shoty z innych anime? ;D
UsuńTak ^^ Wszystko jest w zakładce po lewej ^^ Czyli "zamawialnia" ^^ Jest trzech autorów, więc wybór duży xD Jednak one-shot z innych anime składa się prze "gg". Numery są podane w regulaminie ^^ A osobiście też kocham oryginalnego Leviego, ale to zależy kto chce co zobaczyć. Dla nie których one-shot ma powstać tylko po to by z daną postacią była fajna walka, albo by się popłakała. Dla mnie najważniejsze jest to by napisać one-shota kieruj ac się gustem osoby, która zamawiała ^^ Czytelnik najważniejszy ! ^^ Skoro już zamawia, to niech przynajmniej dostanie to co chce xD
Usuńhej, hej xDD Kto powiedział, że nie lubie oryginalnego Leviego? Przecież on to w połowie ja więc kocham oryginał <3
OdpowiedzUsuńTylko w tamtym momencie musiałam się czegoś naćpać, że tak wyszło xDD
~Mika
Oj... ale jak się czasem przeczyta coś o takim Levim to jest miła i zaskakująca odskocznia od gburowatego kaprala xD
UsuńCzytam to piąty raz i piąty raz płaczę.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie tę scenę, i po prostu ... po prostu .
Allegra !Jesteś wredna, chcesz sprawić, żebym oczy wypłakała ?!Boże, kocham Cię dziewczyno...
Nie chcę byś się wypłakała....Teraz też mi się chce płakać, bo dawno nie słyszałam czegoś tak miłego na temat moich opowieści D; Wiedz, że jestem ci za to wdzięczna!
Usuń;c .Zasługujesz, słoneczko.
UsuńOstatni raz było mi tak przykro gdy się dowiedziałam że chłopak który mi się podoba ma inną, czyli w poniedziałek.
OdpowiedzUsuńCo do One-Shota to świetny, smutny i dołujący ale świetny. Miałam to przed oczami !
Weny, weny i jeszcze raz weny
pozdro
~Lucy
Pięknie opisałaś ten związek, dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam. Uczucia okazywane przez Leviego również były zrobione w wspaniały sposób, choć boli mnie jej śmierć. Dziewczyna, która zawsze się śmiała... płaczę. Błędy zupełnie nie przeszkadzały mi w czytaniu, dialogi były wspaniałe. Bardzo mi się podobało <3
OdpowiedzUsuńMatko... Pierwszy raz podczas czytania wymyślonego paringu się rozwyłam. Szczególnie, gdy Levi błagam martwą Hanji, by wstała...by żyła. Jejciu dalej mi smutno. A zapowiadało się z początku tak wesoło. Potrzebuje czasu by przetrawić te informacje.
OdpowiedzUsuńMimo kilku błędów i literówek... Ja płacze. Ja kurde płaczę! Nie dość ze to mój ulubiony paring to jeszcze zabiłaś Hanji... a to jak Levi zareagował... doprowadziło mnie do cholernych łez, leżę w łóżku i płacze! To jest piękne.
OdpowiedzUsuń