Czytasz -> Skomentuj -> Motywuj !

sobota, 20 lipca 2013

One-shot by Kaori-Chan~

Gatunek: Romans,komedia, +18
Pairing/postać: Eren x Zoe
One-shot na zamówienie dla Bea Tetsugaku Neko
"Choroba zwana miłością"
Słoneczny dzień, cisza, spokój. Zdawało się, że ten dzień będzie wolny od walki z tytanami. Wszędzie można było dostrzec roześmiane twarze, szerokie uśmiechy, dokładnie tak jak pięć lat temu. Nie wszyscy jednak mieli taki beztroski dzień. Oddział zwiadowców już od rana pracował w pocie czoła. Zdecydowanie woleli wyprawy poza mur niż siedzenie nad papierkową robotą lub stanie na warcie. Nie byli przyzwyczajeni do tego typu pracy, bo zajmowały się tym inne jednostki. Niestety wczorajszego wieczoru dowódca Irvin Smith nie miał ręki do kart i przegrał, jednocześnie skazując cały oddział na pracę za dwie pozostałe jednostki. Kiedy w końcu trafiła się chwila przerwy Eren postanowił poszukać Mikasy i Armina. Słyszał, że są przydzieleni do warty na murze więc tam zaczął szukać. Przechadzał się spokojnie, rzucał wszystkim powitalne uśmiechy, czasem machnął ręką. Czuł się jak gwiazda bo niektórzy patrzeli na niego z podziwem. Wydawało się, że jest wszystko dobrze, nic się nie stanie. Nagle poczuł na swoim ramieniu solidnego buta działającego z dużą siłą.  Zaczął tracić równowagę. Próbował się czegoś złapać, przenieść ciężar ciała na drogą stronę lecz w końcu poległ. Spadał w dół. Miał wrażenie jakby to był jakiś zły sen. Dla niego spadanie nie miało końca. I gdy myślał, że już po nim, nagle poczuł uścisk w pasie. Był tak blisko ziemi, kiedy ktoś go uratował. Z półotwartymi oczami spojrzał na jej twarz.
-Mi-Mikasa?- ledwo wydukał z zaskoczenia.
-Miałeś na siebie uważać, a tu co? Nawet na chwilę nie można Cię spuścić z oka.- powiedziała zgrywając się. Oburzony Eren nic już nie mówił, złożył tylko ręce i wisiał razem z Mikasą  przyczepieni do muru.  Po chwili gdy znaleźli się już na ziemi, wszyscy się zbiegli i zaczęli wypytywać jak to się stało, czemu nie miał ze sobą sprzętu, czy wszystko  z nim w porządku. Przez tłum zatroskanych ludzi przeciskała się szczupła dziewczyna z okularami na nosie- Zoe. Przyglądała się Erenowi z fascynacją, oglądała go z każdej strony, sprawdzała czy spadanie z takiej wysokości na niego wpłynęło, a ten patrzał na nią tylko ze zdziwieniem jakby chciał powiedzieć „ Co ta wariatka robi?”.
-Niby wszystko z tobą w porządku, ale pójdziesz do szpitala na obserwacje. Nie chcemy, żeby nasz tytan miał jakieś problemy lub coś w tym stylu, prawda?- powiedziała dziecinnie Zoe i pstryknęła go palcem w nos. Obok stała zdenerwowana Mikasa. Jej wzrok przepełniony był złością i gdyby Zoe zrobiła jeszcze jeden zalotny gest w stronę Erena, zazdrość wzięła by górę nad Mikasą i nie było by już tak wesoło. Zrobiła krok w ich stronę, jakby chciała ich rozdzielić, gdy Zoe nagle wzięła Erena w pół na ramię i szła w stronę szpitala. Dziewczyna była bardzo zdezorientowana. Nie wiedziała czy powinna iść za nimi, a kiedy już zdecydowała, że to zrobi, Armin zawołał ją by wracali do pracy, tak więc zrobiła. Zoe i Eren byli już coraz bliżej szpitala. Słychać było tylko głos Hanji, podśpiewując  piosenki o tytanach(co innego mogłaby śpiewać?). Po chwili zamilkła i zdjęła Erena ze swojego ramienia, złapała za ręke i pociągła za sobą. Weszli do dużego budynku. Wszędzie można było dostrzec zabiegane pielęgniarki, zapracowanych lekarzy i stresujących się pacjentów. Zoe podeszła do recepcji, gdzie otrzymała klucz do pokoju od jednej z  pań i zaprowadziła tam Erena. W pokoju było tylko jedno łóżko, jakieś dwie szafki, duże okno i ogromna ilość kwiatów. Ich woń unosiła się po całym pomieszczeniu, a intensywność drażniła nos.
-No to usiądź sobie, rozgość się tu, a ja skoczę tylko po jakieś leki dla Ciebie i wracam- powiedziała wesoło Zoe.
-Możesz podawać mi leki?-zapytał zdziwiony Eren siadając na miękkie łóżko. Był naprawdę zaskoczony, że Zoe ma w szpitalu takie przody. Ta uśmiechnęła się odpowiadając na jego pytanie i wyszła. Chłopak podszedł do okna i zaczął rozglądać się po okolicy. Mimo, że przebywał tam już od dłuższego czasu, nie znał wszystkich uliczek. Widział jak kilkoro dzieci bawi się w berka, a jeszcze kilkoro dzieci w chowanego. Wokół nich biegało kilka psów, bawiąc się razem z nimi. Wszyscy trzymali szeroki uśmiech na twarzy. Erenowi przypomniało się jego dzieciństwo, kiedy bawił się razem z Arminem i Mikasą. Na zawsze zapamięta czasy, kiedy mógł wrócić do domu i zobaczyć swoich zatroskanych rodziców.
-Brakuje mi tego – westchnął wychylając się przez okno.
-Wielu z nas czegoś brakuje. Teraz jesteśmy by walczyć o spokojne życie innych, taka kolej rzeczy- nagle znikąd odezwała się Hanji trzymająca w rękach tackę z dwoma kubeczkami, jakimiś tabletkami i proszkami. Na sam widok robiło się Erenowi nie dobrze, nie wspominając już o zapachu. Chłopak przebrał się w piżamę szpitalną i położył do łóżka. Na brzegu usiadła Hanji wsypując przeróżne leki do wody w kubkach.
-No i jak się czujesz?- zapytała z troską.
-Nie najlepiej.
-Mhm. Może mogłabym poprawić Ci jakoś humor? – Zoe coraz bardziej się do niego przysuwała. Jej ręka dotykała miejsca, których nie powinna. Jej zachowanie było jednoznaczne, lecz zawstydzony Eren, nie miał pojęcia co zrobić, odmówić czy się na to zgodzić. Nie mógł z siebie nic wydukać. Nagle do pokoju wszedł niski chłopak- Revaille. Zamknął za sobą drzwi jak gdyby nigdy nic, ruszył w ich stronę. Nie zauważywszy sprzętu Zoe leżącego na ziemi, potknął się, zahaczając o kant łóżka przy czym zdarł sobie koszulę i upadł na nogi Erena. Nim cokolwiek zdążyli zrobić do pokoju weszła również Mikasa z Arminem.
-Eren… Przyniosłam Ci…-Mikasa odwróciła się i spojrzała w stronę łóżka- CO TU SIĘ DZIEJE?!-zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-Mikasa? Armin? To nie tak jak wygląda! – krzyknął speszony Revaille- My nie…
-Um…wiecie, każde ma swoje zboczenia i ja nic do tego nie mam. Skoro wam we trójkę lepiej-zakłopotana dziewczyna szybko odwróciła się na pięcie i wyszła pospiesznie z pokoju. Eren z zażenowania całą sytuacją uderzył się ręką w czoło.
-Cholera, chciałem tylko sprawdzić czy wszystko z tobą dobrze, a tu takie podteksty się wysuwają. – stwierdził Revaille- Dobra, ja już idę, nie będę wam przeszkadzać. Hanji, jeśli zacznie się zmieniać w tytana od razu mnie o tym zawiadom. W końcu obiecałem, że w razie komplikacji zabije naszego pupilka- on również szybko wyszedł z pokoju, ale Hanji nic już nie próbowała robić.
-Czas wziąć te leki, słodziaku- Zoe puściła oczko do Erena.
-Um…Zoe, czy to na pewno konieczne?-zapytał przerażony Eren.
-Ha! To tak jak byś mnie zapytał, czy tytani są interesujący! – wykrzyknęła ze śmiechem- No dobra, wypij to. Musisz trochę odpocząć, bo chyba nieźle tobą wstrząsnęło, jak łapała Cię Mikasa.-podała Erenowi kubek z lekiem, który nie chętnie przyjął. Po wypiciu jego wzrok tracił ostrość, wszystko zaczęło się kręcić. Przez półzamknięte oczy zobaczył uśmiechniętą Zoe mówiącą  „słodkich snów” i nagle zapadła ciemność. Wpadł w głęboki sen.
                                                                                              ***                                                                     
 Obudziły go głośne rozmowy dobiegające z korytarza.  W jego pamięcią była duża luka, zapewne spowodowana lekiem. Eren przeciągnął się, gdy nagle zauważył… Zoe, która leżała razem z nim pod kołdrą, przytulając się do niego. Nie miał pojęcia dlaczego tak się stało, w końcu  nic nie pamięta. Spojrzał pod kołdrę, ale nie spodziewał się takich rzeczy. Obydwoje byli nadzy! Zoe przyklejona do ciała Erena, mówiła przez sen coś o tytanach( o czym innym mogła by śnić?). Przerażony Eren próbował się od niej odsunąć, aż w końcu spadł z łóżka. Hukiem zmył sen z oczu Hanji.
-Mhmm… Eren? A co ty na ziemi robisz?-zapytała zaspana.
-Może ty mi powiesz, co robisz w moim łóżku i czemu jesteśmy nadzy?!
-No nie mów mi, że nie wiesz co się w takich chwilach działo z ludźmi. Ale muszę Cię pochwalić, jesteś dobry w tych klockach.- uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka –Chodź, może skończymy to co zaczęliśmy?
-Co ty wygadujesz?!- Eren wstał szybko i wybiegł z pokoju na korytarz. Biegł przed siebie by być jak najdalej od tej „wariatki”. Wszystkie oczy były zwrócone w jego stronę, niektórzy chichotali pod nosem, niektórzy byli wystraszeni. On jeszcze nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Nagle przy recepcji zobaczył dwójkę zwiadowców. Podbiegł do nich prosić o pomoc.
-Sasha? Conny? Z nieba mi spadliście. Pomóżcie mi!- powiedział ze stresem. Oni tylko patrzeli na niego zamurowani. Po chwili zaczęli śmiać się pod nosem.
-Co was tak bawi?!-krzyknął zdezorientowany Eren.
-ZBOCZENIEC!-jednocześnie wybuchli śmiechem wskazując na jego odsłoniętą część ciała, których nie powinni oglądać ludzie.  Chłopak spojrzał w dół i dopiero spostrzegł. Przecież on dalej nie ma na sobie ubrań! Był całkowicie nagi! Dopiero wtedy uświadomił sobie, czemu wszyscy z niego drwili. Musiał szybko się gdzieś schować. Zasłonił dłońmi swoje „dary od boga” i pobiegł do pierwszego pokoju jaki napotkał. Zamknął sa sobą drzwi, oparł się o nie i z ulgą odetchnął.
-Pomylił Pan pokój-uśmiechnęła się jedna z pielęgniarek. Jego twarz stała się cała czerwona ze wstydu. Był w pokoju pełnym pielęgniarek. Było ich tam więcej niż na korytarzu. Nie wiedząc co zrobić, wybiegł z tego pokoju bez słowa, gdy nagle zobaczył biegnącą Zoe.
-Ereeeen! Zaczekaj!- krzyczała. Dla niego był to jak jakiś koszmar. Wszyscy się temu przyglądali. Uciekał korytarzem, a za nim biegła zdesperowana dziewczyna. Znalazł jakś pokoik na obrzeżu szpitala. Schował się  schowku na mopy, szczotki etc.
-Bu!- usłyszał głośny głos za jego pleców. To była jego prześladowczyni.
-Co? Jak ty-Jak ty mnie tu znalazłaś?!- zaskoczony chłopak nie miał pojęcia jak to się stało.
-Nieuważasz misiu.-z uśmiechem odparła Hanji.
-Co ty ode chcesz?
-Proste, chcę Ciebie- przyznała. Na twarzy Erena pojawił się rumieniec.
-Nie wiedziałem, że tego chcesz. Byłem zaskoczony tym co dzisiaj zobaczyłem. Nie sądziłem, że to kiedyś się stanie. Choć prawdę mówiąc chciałem tego od długiego czasu.- jego słowa zalane były ogromem ciepła.
-Miło mi to słyszeć-odparła- Ale na mnie chyba już czas. Wracaj do pokoju i odpoczywaj, Wieczorem przyjdę Cię odwiedzić i porozmawiamy o tym na spokojnie- pocałowała chłopaka w policzek, wstała i wyszła ze schowka. Oparła się o drzwi i w tamtej chwili tylko jedno stwierdzenie było trafne.
-Faceci są tacy łatwi!- zaśmiała się. Była zadowolona, że jej podstęp wyszedł idealnie. Gdyby tylko on wiedział, że to wszystko było zaplanowane przez Zoe.
                                                                          ***
Dobra, trochę nad tym siedziałam i przyznaje, wyszedł dość słabo. Po pierwsze bardzo chcę podziękować Sir.Akiemu za pomoc nad tym one-shotem. Pomógł mi wymyślić części komiczne, które naprawdę  są śmieszne, a ja nie koniecznie w ten sposób je opisałam. +18 może zbyt wiele nie ma, ale nie jestem w takich rzeczach obeznana, więc postarałam się nad tym XD Hm... Ogólnie rzecz biorąc, z pewnością stać mnie na więcej. Miałam mało czasu na pisanie w dodatku działam pod presją (nie ważne jaką XD). Następnym razem postaram się o wiele bardziej by każdy mógł być zadowolony z napisanych one-shotów. Dziękuje za zamówienie i zachęcam do dalszego zamawiania, nie koniecznie u mnie, ale też u moich przyjaciół. Żegnam :3

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. nastepny one shot o stopach pls!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgapić ode mnie pomysł z obrazkami ;/ Jako mogłaś ! xD No i po co dodałaś lokalizację tego nie wiem xD W dodatku skopiowałaś ode mnie pomarańczowy kolor wypowiedzi od autora ! A przecież w powitaniu ustawiłaś sobie fioletowy ;p Ale co do one-shot'a... jestem przerażona xD Akcja mnie powaliła ! Dosłownie leżałam na ziemi. Pytanie tylko czy śmiać się czy płakać. Współczuje Erenowi całym sercem. Hanji wypadła przerażająco ! To jej by się przydały jakieś leki ! W dodatku ona go zgwałciła czy co ? xD Nieźle wybrnęłaś z +18 xD Spodziewałam się, że wymiękniesz i całkowicie zignorujesz ten wątek, ale brawo ! Dałaś radę. Jest tu z pewnością komedia no i nie niezaprzeczalnie wcisnęłaś +18 xD Można by było tylko ponarzekać na romansidło, ale jak dla mnie było go w całkiem wystarczającej ilości ;D Zakończenie cudne ! Bardzo mi się spodobało skończenie one-shota taką wypowiedzią Zoe ;D Ale ci jednak współczuję ;p Na twój pierwszy one-shot poszedł paring Eren x Zoe xD Pytanie tylko co by było z Armin x Zoe ? xDDDD Ale wracając. Zakłopotany Levi ? Wściekła Mikasa ? W dodatku 5 sekund Conny i Sasha, a ja mam banana na mordzie xDDD Nic więcej tylko czekać na następnego one-shota ;) I według mnie nie wypadł słabo. Na pewno stać cię na więcej ale temat był trudny, więc nie ma co się dziwić. Mimo tego podołałaś i wyszło naprawdę fajnie ;D Nawet lepiej niż się spodziewałam ^^ Jednak dobrze, że to był komedia xD Nie wyobrażam sobie dramatu z Eren x Zoe xDD
    Ps.
    Co to za presja ? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek zgapić musiałam, dobrze o tym wiesz :D Koror też więc gomen :D Właściwie to trudno mi było tu romans gdzieś wstawić bo jak komedia i +18 to już wiadomo co z tego wyjdzie. XD Właśnie z Levim wiem, że spieprzyłam sprawę bo on ma inny charakter i mogłam to w sumie zrobić na Erena wypowiedź, ale niech już tak zostanie, Nastepnym razem się poprawię :D A Mikasa miała wyjść speszona/zakłopotana, ale nie jestem jeszcze dobra w dobieraniu emocji XD No cóż, nauczę się kiedyś :D A presja... MAMA KAZAŁA MI CIĄGLE WYŁĄCZAĆ KOMPUTER :<

      Usuń
  4. Karolek c: wyszło świetnie ! Nie mogłem z tego jak Eren latał nago po szpitalu .. o.O trauma na całe życie xD Biedak ... Ale to co Ci powiedziałem opisałeś o wiele lepiej niż ja bym to zrobił :3 Więcej takich one-shotów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. W sumie jak na pierwszego one-shota to całkiem chyba wyszedł dobrze :D

      Usuń
  5. Nie rozumiem... Jak Eren mógł wybiec nagi O.o Hahahahahaha musiał być naprawdę zdesperowany, skoro o tym zapomniał. Bardzo fajny one-shot, mnie się podobał.

    OdpowiedzUsuń