Pairing/postać: Eren x Zoe
One-shot na zamówienie dla Bea Tetsugaku Neko
"Choroba zwana miłością"
Słoneczny dzień, cisza, spokój. Zdawało się, że ten dzień
będzie wolny od walki z tytanami. Wszędzie można było dostrzec roześmiane
twarze, szerokie uśmiechy, dokładnie tak jak pięć lat temu. Nie wszyscy jednak
mieli taki beztroski dzień. Oddział zwiadowców już od rana pracował w pocie
czoła. Zdecydowanie woleli wyprawy poza mur niż siedzenie nad papierkową robotą
lub stanie na warcie. Nie byli przyzwyczajeni do tego typu pracy, bo zajmowały
się tym inne jednostki. Niestety wczorajszego wieczoru dowódca Irvin Smith nie
miał ręki do kart i przegrał, jednocześnie skazując cały oddział na pracę za
dwie pozostałe jednostki. Kiedy w końcu trafiła się chwila przerwy Eren
postanowił poszukać Mikasy i Armina. Słyszał, że są przydzieleni do warty na
murze więc tam zaczął szukać. Przechadzał się spokojnie, rzucał wszystkim
powitalne uśmiechy, czasem machnął ręką. Czuł się jak gwiazda bo niektórzy
patrzeli na niego z podziwem. Wydawało się, że jest wszystko dobrze, nic się
nie stanie. Nagle poczuł na swoim ramieniu solidnego buta działającego z dużą
siłą. Zaczął tracić równowagę. Próbował
się czegoś złapać, przenieść ciężar ciała na drogą stronę lecz w końcu poległ.
Spadał w dół. Miał wrażenie jakby to był jakiś zły sen. Dla niego spadanie nie
miało końca. I gdy myślał, że już po nim, nagle poczuł uścisk w pasie. Był tak
blisko ziemi, kiedy ktoś go uratował. Z półotwartymi oczami spojrzał na jej
twarz.
-Mi-Mikasa?- ledwo wydukał z zaskoczenia.
-Miałeś na siebie uważać, a tu co? Nawet na chwilę nie można
Cię spuścić z oka.- powiedziała zgrywając się. Oburzony Eren nic już nie mówił,
złożył tylko ręce i wisiał razem z Mikasą
przyczepieni do muru. Po chwili gdy
znaleźli się już na ziemi, wszyscy się zbiegli i zaczęli wypytywać jak to się
stało, czemu nie miał ze sobą sprzętu, czy wszystko z nim w porządku. Przez tłum zatroskanych
ludzi przeciskała się szczupła dziewczyna z okularami na nosie- Zoe. Przyglądała
się Erenowi z fascynacją, oglądała go z każdej strony, sprawdzała czy spadanie
z takiej wysokości na niego wpłynęło, a ten patrzał na nią tylko ze zdziwieniem
jakby chciał powiedzieć „ Co ta wariatka robi?”.
-Niby wszystko z tobą w porządku, ale pójdziesz do szpitala
na obserwacje. Nie chcemy, żeby nasz tytan miał jakieś problemy lub coś w tym
stylu, prawda?- powiedziała dziecinnie Zoe i pstryknęła go palcem w nos. Obok
stała zdenerwowana Mikasa. Jej wzrok przepełniony był złością i gdyby Zoe
zrobiła jeszcze jeden zalotny gest w stronę Erena, zazdrość wzięła by górę nad
Mikasą i nie było by już tak wesoło. Zrobiła krok w ich stronę, jakby chciała
ich rozdzielić, gdy Zoe nagle wzięła Erena w pół na ramię i szła w stronę
szpitala. Dziewczyna była bardzo zdezorientowana. Nie wiedziała czy powinna iść
za nimi, a kiedy już zdecydowała, że to zrobi, Armin zawołał ją by wracali do
pracy, tak więc zrobiła. Zoe i Eren byli już coraz bliżej szpitala. Słychać
było tylko głos Hanji, podśpiewując
piosenki o tytanach(co innego mogłaby śpiewać?). Po chwili zamilkła i
zdjęła Erena ze swojego ramienia, złapała za ręke i pociągła za sobą. Weszli do
dużego budynku. Wszędzie można było dostrzec zabiegane pielęgniarki,
zapracowanych lekarzy i stresujących się pacjentów. Zoe podeszła do recepcji,
gdzie otrzymała klucz do pokoju od jednej z
pań i zaprowadziła tam Erena. W pokoju było tylko jedno łóżko, jakieś
dwie szafki, duże okno i ogromna ilość kwiatów. Ich woń unosiła się po całym
pomieszczeniu, a intensywność drażniła nos.
-No to usiądź sobie, rozgość się tu, a ja skoczę tylko po
jakieś leki dla Ciebie i wracam- powiedziała wesoło Zoe.
-Możesz podawać mi leki?-zapytał zdziwiony Eren siadając na
miękkie łóżko. Był naprawdę zaskoczony, że Zoe ma w szpitalu takie przody. Ta
uśmiechnęła się odpowiadając na jego pytanie i wyszła. Chłopak podszedł do okna
i zaczął rozglądać się po okolicy. Mimo, że przebywał tam już od dłuższego
czasu, nie znał wszystkich uliczek. Widział jak kilkoro dzieci bawi się w
berka, a jeszcze kilkoro dzieci w chowanego. Wokół nich biegało kilka psów,
bawiąc się razem z nimi. Wszyscy trzymali szeroki uśmiech na twarzy. Erenowi
przypomniało się jego dzieciństwo, kiedy bawił się razem z Arminem i Mikasą. Na
zawsze zapamięta czasy, kiedy mógł wrócić do domu i zobaczyć swoich
zatroskanych rodziców.
-Brakuje mi tego – westchnął wychylając się przez okno.
-Wielu z nas czegoś brakuje. Teraz jesteśmy by walczyć o
spokojne życie innych, taka kolej rzeczy- nagle znikąd odezwała się Hanji
trzymająca w rękach tackę z dwoma kubeczkami, jakimiś tabletkami i proszkami.
Na sam widok robiło się Erenowi nie dobrze, nie wspominając już o zapachu.
Chłopak przebrał się w piżamę szpitalną i położył do łóżka. Na brzegu usiadła
Hanji wsypując przeróżne leki do wody w kubkach.
-No i jak się czujesz?- zapytała z troską.
-Nie najlepiej.
-Mhm. Może mogłabym poprawić Ci jakoś humor? – Zoe coraz
bardziej się do niego przysuwała. Jej ręka dotykała miejsca, których nie
powinna. Jej zachowanie było jednoznaczne, lecz zawstydzony Eren, nie miał
pojęcia co zrobić, odmówić czy się na to zgodzić. Nie mógł z siebie nic
wydukać. Nagle do pokoju wszedł niski chłopak- Revaille. Zamknął za sobą drzwi
jak gdyby nigdy nic, ruszył w ich stronę. Nie zauważywszy sprzętu Zoe leżącego
na ziemi, potknął się, zahaczając o kant łóżka przy czym zdarł sobie koszulę i
upadł na nogi Erena. Nim cokolwiek zdążyli zrobić do pokoju weszła również
Mikasa z Arminem.
-Eren… Przyniosłam Ci…-Mikasa odwróciła się i spojrzała w
stronę łóżka- CO TU SIĘ DZIEJE?!-zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-Mikasa? Armin? To nie tak jak wygląda! – krzyknął speszony
Revaille- My nie…
-Um…wiecie, każde ma swoje zboczenia i ja nic do tego nie
mam. Skoro wam we trójkę lepiej-zakłopotana dziewczyna szybko odwróciła się na
pięcie i wyszła pospiesznie z pokoju. Eren z zażenowania całą sytuacją uderzył
się ręką w czoło.
-Cholera, chciałem tylko sprawdzić czy wszystko z tobą
dobrze, a tu takie podteksty się wysuwają. – stwierdził Revaille- Dobra, ja już
idę, nie będę wam przeszkadzać. Hanji, jeśli zacznie się zmieniać w tytana od
razu mnie o tym zawiadom. W końcu obiecałem, że w razie komplikacji zabije
naszego pupilka- on również szybko wyszedł z pokoju, ale Hanji nic już nie
próbowała robić.
-Czas wziąć te leki, słodziaku- Zoe puściła oczko do Erena.
-Um…Zoe, czy to na pewno konieczne?-zapytał przerażony Eren.
-Ha! To tak jak byś mnie zapytał, czy tytani są
interesujący! – wykrzyknęła ze śmiechem- No dobra, wypij to. Musisz trochę
odpocząć, bo chyba nieźle tobą wstrząsnęło, jak łapała Cię Mikasa.-podała
Erenowi kubek z lekiem, który nie chętnie przyjął. Po wypiciu jego wzrok tracił
ostrość, wszystko zaczęło się kręcić. Przez półzamknięte oczy zobaczył
uśmiechniętą Zoe mówiącą „słodkich snów”
i nagle zapadła ciemność. Wpadł w głęboki sen.
***
Obudziły go głośne
rozmowy dobiegające z korytarza. W jego
pamięcią była duża luka, zapewne spowodowana lekiem. Eren przeciągnął się, gdy
nagle zauważył… Zoe, która leżała razem z nim pod kołdrą, przytulając się do
niego. Nie miał pojęcia dlaczego tak się stało, w końcu nic nie pamięta. Spojrzał pod kołdrę, ale nie
spodziewał się takich rzeczy. Obydwoje byli nadzy! Zoe przyklejona do ciała
Erena, mówiła przez sen coś o tytanach( o czym innym mogła by śnić?).
Przerażony Eren próbował się od niej odsunąć, aż w końcu spadł z łóżka. Hukiem
zmył sen z oczu Hanji.
-Mhmm… Eren? A co ty na ziemi robisz?-zapytała zaspana.
-Może ty mi powiesz, co robisz w moim łóżku i czemu jesteśmy
nadzy?!
-No nie mów mi, że nie wiesz co się w takich chwilach działo
z ludźmi. Ale muszę Cię pochwalić, jesteś dobry w tych klockach.- uśmiechnęła
się i wyciągnęła rękę w stronę chłopaka –Chodź, może skończymy to co
zaczęliśmy?
-Co ty wygadujesz?!- Eren wstał szybko i wybiegł z pokoju na
korytarz. Biegł przed siebie by być jak najdalej od tej „wariatki”. Wszystkie
oczy były zwrócone w jego stronę, niektórzy chichotali pod nosem, niektórzy
byli wystraszeni. On jeszcze nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Nagle przy
recepcji zobaczył dwójkę zwiadowców. Podbiegł do nich prosić o pomoc.
-Sasha? Conny? Z nieba mi spadliście. Pomóżcie mi!-
powiedział ze stresem. Oni tylko patrzeli na niego zamurowani. Po chwili
zaczęli śmiać się pod nosem.
-Co was tak bawi?!-krzyknął zdezorientowany Eren.
-ZBOCZENIEC!-jednocześnie wybuchli śmiechem wskazując na
jego odsłoniętą część ciała, których nie powinni oglądać ludzie. Chłopak spojrzał w dół i dopiero spostrzegł.
Przecież on dalej nie ma na sobie ubrań! Był całkowicie nagi! Dopiero wtedy
uświadomił sobie, czemu wszyscy z niego drwili. Musiał szybko się gdzieś schować. Zasłonił dłońmi swoje
„dary od boga” i pobiegł do pierwszego pokoju jaki napotkał. Zamknął sa sobą
drzwi, oparł się o nie i z ulgą odetchnął.
-Pomylił
Pan pokój-uśmiechnęła się jedna z pielęgniarek. Jego twarz stała się cała czerwona
ze wstydu. Był w pokoju pełnym pielęgniarek. Było ich tam więcej niż na
korytarzu. Nie wiedząc co zrobić, wybiegł z tego pokoju bez słowa, gdy nagle
zobaczył biegnącą Zoe.
-Ereeeen!
Zaczekaj!- krzyczała. Dla niego był to jak jakiś koszmar. Wszyscy się temu
przyglądali. Uciekał korytarzem, a za nim biegła zdesperowana dziewczyna.
Znalazł jakś pokoik na obrzeżu szpitala. Schował się schowku na mopy, szczotki etc.
-Bu!-
usłyszał głośny głos za jego pleców. To była jego prześladowczyni.
-Co?
Jak ty-Jak ty mnie tu znalazłaś?!- zaskoczony chłopak nie miał pojęcia jak to
się stało.
-Nieuważasz
misiu.-z uśmiechem odparła Hanji.
-Co
ty ode chcesz?
-Proste,
chcę Ciebie- przyznała. Na twarzy Erena pojawił się rumieniec.
-Nie
wiedziałem, że tego chcesz. Byłem zaskoczony tym co dzisiaj zobaczyłem. Nie
sądziłem, że to kiedyś się stanie. Choć prawdę mówiąc chciałem tego od długiego
czasu.- jego słowa zalane były ogromem ciepła.
-Miło
mi to słyszeć-odparła- Ale na mnie chyba już czas. Wracaj do pokoju i odpoczywaj,
Wieczorem przyjdę Cię odwiedzić i porozmawiamy o tym na spokojnie- pocałowała
chłopaka w policzek, wstała i wyszła ze schowka. Oparła się o drzwi i w tamtej
chwili tylko jedno stwierdzenie było trafne.
-Faceci
są tacy łatwi!- zaśmiała się. Była zadowolona, że jej podstęp wyszedł idealnie.
Gdyby tylko on wiedział, że to wszystko było zaplanowane przez Zoe.
***Dobra, trochę nad tym siedziałam i przyznaje, wyszedł dość słabo. Po pierwsze bardzo chcę podziękować Sir.Akiemu za pomoc nad tym one-shotem. Pomógł mi wymyślić części komiczne, które naprawdę są śmieszne, a ja nie koniecznie w ten sposób je opisałam. +18 może zbyt wiele nie ma, ale nie jestem w takich rzeczach obeznana, więc postarałam się nad tym XD Hm... Ogólnie rzecz biorąc, z pewnością stać mnie na więcej. Miałam mało czasu na pisanie w dodatku działam pod presją (nie ważne jaką XD). Następnym razem postaram się o wiele bardziej by każdy mógł być zadowolony z napisanych one-shotów. Dziękuje za zamówienie i zachęcam do dalszego zamawiania, nie koniecznie u mnie, ale też u moich przyjaciół. Żegnam :3
mmmm stopy
OdpowiedzUsuńXD :3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńnastepny one shot o stopach pls!!
OdpowiedzUsuńZgapić ode mnie pomysł z obrazkami ;/ Jako mogłaś ! xD No i po co dodałaś lokalizację tego nie wiem xD W dodatku skopiowałaś ode mnie pomarańczowy kolor wypowiedzi od autora ! A przecież w powitaniu ustawiłaś sobie fioletowy ;p Ale co do one-shot'a... jestem przerażona xD Akcja mnie powaliła ! Dosłownie leżałam na ziemi. Pytanie tylko czy śmiać się czy płakać. Współczuje Erenowi całym sercem. Hanji wypadła przerażająco ! To jej by się przydały jakieś leki ! W dodatku ona go zgwałciła czy co ? xD Nieźle wybrnęłaś z +18 xD Spodziewałam się, że wymiękniesz i całkowicie zignorujesz ten wątek, ale brawo ! Dałaś radę. Jest tu z pewnością komedia no i nie niezaprzeczalnie wcisnęłaś +18 xD Można by było tylko ponarzekać na romansidło, ale jak dla mnie było go w całkiem wystarczającej ilości ;D Zakończenie cudne ! Bardzo mi się spodobało skończenie one-shota taką wypowiedzią Zoe ;D Ale ci jednak współczuję ;p Na twój pierwszy one-shot poszedł paring Eren x Zoe xD Pytanie tylko co by było z Armin x Zoe ? xDDDD Ale wracając. Zakłopotany Levi ? Wściekła Mikasa ? W dodatku 5 sekund Conny i Sasha, a ja mam banana na mordzie xDDD Nic więcej tylko czekać na następnego one-shota ;) I według mnie nie wypadł słabo. Na pewno stać cię na więcej ale temat był trudny, więc nie ma co się dziwić. Mimo tego podołałaś i wyszło naprawdę fajnie ;D Nawet lepiej niż się spodziewałam ^^ Jednak dobrze, że to był komedia xD Nie wyobrażam sobie dramatu z Eren x Zoe xDD
OdpowiedzUsuńPs.
Co to za presja ? o.O
Obrazek zgapić musiałam, dobrze o tym wiesz :D Koror też więc gomen :D Właściwie to trudno mi było tu romans gdzieś wstawić bo jak komedia i +18 to już wiadomo co z tego wyjdzie. XD Właśnie z Levim wiem, że spieprzyłam sprawę bo on ma inny charakter i mogłam to w sumie zrobić na Erena wypowiedź, ale niech już tak zostanie, Nastepnym razem się poprawię :D A Mikasa miała wyjść speszona/zakłopotana, ale nie jestem jeszcze dobra w dobieraniu emocji XD No cóż, nauczę się kiedyś :D A presja... MAMA KAZAŁA MI CIĄGLE WYŁĄCZAĆ KOMPUTER :<
UsuńKarolek c: wyszło świetnie ! Nie mogłem z tego jak Eren latał nago po szpitalu .. o.O trauma na całe życie xD Biedak ... Ale to co Ci powiedziałem opisałeś o wiele lepiej niż ja bym to zrobił :3 Więcej takich one-shotów :D
OdpowiedzUsuńDziękuje. W sumie jak na pierwszego one-shota to całkiem chyba wyszedł dobrze :D
UsuńNie rozumiem... Jak Eren mógł wybiec nagi O.o Hahahahahaha musiał być naprawdę zdesperowany, skoro o tym zapomniał. Bardzo fajny one-shot, mnie się podobał.
OdpowiedzUsuń