Czytasz -> Skomentuj -> Motywuj !

sobota, 27 lipca 2013

One-shot by Kaori-Chan~

One-shot na zamówienie Acchan do anime "Kaichou wa Maid-sama".
Gatunek:Komedia/romans
Postać/Pairing: Usui x Misaki ( oczywiste to przecież ^^)


"Niezapomniany dzień"
Gotowa do wyjścia dziewczyna czekała tylko, aż usłyszy dzwonek od drzwi. Tego dnia była jeszcze piękniejsza niż zwykle. Ubrana była w letnią kaszmirową sukienkę z kwiatem wiśni wijącym sią od spodu, czarne sandałki, a jej szyję zdobił naszyjnik w kształcie serca, który otrzymała podczas konkursu na „ najlepszą parę” na festiwalu w szkole Yumesaki. Włosy splotła w kłosa opadającego na jej lewe ramie. Ostatnio miała wyjątkowo dobry humor, w dodatku jej ukochany za każdym razem się dla niej starał, więc postanowiła również zrobić coś dla niego. Byli ze sobą już kilka lat, a z każdym pocałunkiem zakochiwała się w nim na nowo. Spędzali ze sobą niewiarygodnie dużo czasu. Misaki pracuje jako współwłaścicielka Maid-Late, a Usui objął posadę kucharza oraz studiuje na wydziale prawa. Wspólna praca wydawała się dla nich jedną z najlepszych okazji do spędzania razem czasu. Jednak ich długi związek nie zmienił zbytnio charakteru dziewczyny. W końcu ze strony drzwi dobiegł odgłos dzwonka. Misaki pospiesznie wstała i podbiegła do lustra upewnić się, że wygląda idealnie, po czym otworzyła drzwi i ujrzała rozpromienioną twarz swojego chłopaka.
-Dzień dobry. Przyszedłem po Misaki.- powiedział uśmiechnięty. Promienie słońca solidnie biły w oczy, przez co ten zaliczył niezłą wpadkę.
-Usui… Ty idioto!- powiedziała zażenowana dziewczyna. Zamknęła za sobą drzwi i wyszła przed dom. Chłopak przyjrzał się uważnie i aż mu szczęka opadła. Na twarzy Misaki pojawił się speszony rumieniec. Było jej przykro, że nie docenił jej starań, ale z drugiej strony rozumiała go. Nigdy przecież tak nie wyglądała. W ciągu tych kilku lat ani razu nie była ubrana w ten sposób i nagle bez powodu wystroiła się jak cała reszta jej rówieśniczek.
-Nie wierze w to co widzę. – złapał ją za rękę, żeby zapanować nad całą sytuacją-Wyglądasz pięknie, jak zwykle. –pocałował dziewczynę w policzek i pociągnął do przodu. Szli przez chwilę w milczeniu. Ze spuszczoną głową Misaki w duchu powtarzała sobie, że nigdy więcej tak nie zrobi. Czuła się niekomfortowo w dodatku miała nadzieje, że Usui zareaguje zupełnie inaczej. Z głębokich myśli wyciągnął ją głos chłopaka.
-Misaki? Nie spotkamy się jutro, ani nie będzie mnie w pracy. Muszę zostać cały dzień na uczelni, bo mam egzaminy kwalifikacyjne.-oznajmił oschle.
-Nie ma sprawy, ale po jutrze się zobaczymy, prawda? – zapytała z nadzieją.
-Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Musimy się spotkać. Szczerze mówiąc mam ważną sprawę, a nie chce robić tego tutaj i w taki sposób.- powiedział Usui z powagą. Ona nie miała pojęcia o co chodzi. Z jednej strony bała się, że to coś poważnego, a z drugiej wcale ją to nie obchodziło. Uważała się za idiotkę, bo nie interesowało ją to co jej chłopak chce powiedzieć. Jedyne co jej pozostało to czekać na ten dzień. Ich późniejsze rozmowy poszły jak z płatka. Spędzili miło dzień w wesołym miasteczku, choć Misaki widziała, że z Usuiem jest nie tak. Specjalnie zmuszał się do uśmiechu, tak samo z rozmowami, mimo że wyglądały na naturalne. Ona to czuła.
                                                                                      ***
Tego ładnego dnia Misaki miała zamiar nie zaprzątać sobie głowy wczorajszym i jutrzejszym dniem. Chciała całkowicie zająć się pracą, tak jak za starych czasów. Teraz miała na to mniej czasu. Zbyt dużo obowiązków krążyło po jej głowie, by robić coś z zawziętością, którą miała w sobie podczas szkolnych lat. Mimo wszystko słowa jej chłopaka nie chciały zatrzeć po sobie śladów. Nie potrafiła zatracić się w pracy. Każdą czynność wykonywała źle, tłukła szklanki, podpisywała stare papiery, gubiła zamówienia. Kto by pomyślał, że ona-jedna z najbardziej odpowiedzialnych i dokładnych osób- może zrobić jakiś błąd techniczny?
-Misa-chan, może idź do domu odpocznij, bo chyba nie jesteś w stanie dziś pracować- zaproponowała Satsuki.
-Yhm… nie, dam rade, naprawdę- odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.
-Wygląda na to, że nie układa Ci się z twoim lowelasem, co?- zapytała zgryźliwie zza rogu Honoka. Misaki spojrzała na nią ze zdziwieniem i speszeniem. Skąd ona to wie? Po chwili gdy wymieniły zabójcze spojrzenia, dziewczyna pochyliła się nad papierkową robotą i nic nie odpowiedziała.
-Misa-chan. Pokłóciliście się z Usuiem? No mów mi tutaj szybko, o co chodzi- Satsuki podeszła do Misaki i z troską wypisaną na twarzy czekała na wyjaśnienia.
-Prawdę mówiąc to wcale się nie pokłóciliśmy. Wczoraj powiedział, że nie może dzisiaj się spotkać ani przyjść do pracy, a jutro musi ze mną poważnie porozmawiać. Po prostu boje się, że stało się coś złego, ale spokojnie, dam radę- powiedziała lekko przybita dziewczyna.
-Czyli to wasz koniec?- zapytała z pogardą Honoka.
-Honoka-chan, natychmiast przestań, proszę!-warknęła Satsuki.
-Dlaczego sądzisz, że to ma być koniec?- zapytała zdezorientowana Misaki.
-No wiesz, poważna sprawa, dzisiaj nie przyszedł. Zgaduje, że ostatnio był ponury, zamyślony. To wszystko wskazuje na jedną rzecz. Tak się kochana wszystko zaczyna. Pierw jego humor się psuje, myśli o innych dziewczynach, o wolności, potem opuszcza spotkania, omija Cię, a potem przychodzi czas na POWAŻNĄ ROZMOOOOWEEEEE-powiedziała to z akcentem wyjętym z dobrego horroru- Nim się obejrzysz, odejdzie gdzieś w siną dal z ładniejszą płotką, z większymi piersiami i zostawi Cię zapłakaną w kącie, nie zwracając uwagi na twoje uczucia. Mężczyzna to mężczyzna, nie potrafi żyć w długim związku. Przykro mi, Misaki.- ze złowieszczym uśmieszkiem wyszeptała to do ucha dziewczyny.
-Honoka, nie masz czasem nic do roboty?- spytała Satsuki, tylko by Honoka się opamiętała.
-Wszystko by się zgadzało tylko, że Usui nigdy by czegoś takiego nie zrobił, po prostu nie jest w stanie.- stwierdziła z pozornym spokojem, choć w środku miotało ją, chciała pozbyć się tego chaosu w jej głowie, chciała po prostu na chwile się od tego uwolnić. Poczuć wolność jak kiedyś.
-Misa-chan, Honoka-chan. Wystarczy tych rozmów. Trzeba pojechać na targ do centrum. Macie tu kluczyki od auta i proszę nie zepsujcie go.  Listę zakupów weźcie z kuchni, a no i się pospieszcie.-jak zawsze uśmiechnięta Satsuki chciała jak najszybciej zakończyć niewygodną dla Misaki rozmowę- Honoka, a ty przestań już męczyć Mise.-zagroziła palcem w stronę dziewczyny i po chwili zniknęła za ścianą. Oby dwie dziewczyny również szybko się zebrały i ruszyły w stronę auta. Całą drogę przebyły w milczeniu. Misaki nie chciała uwierzyć w słowa koleżanki. Sama już nie wiedziała czy dlatego bo nie pasuje to do Usuia czy dlatego, bo ona nie chce w to wierzyć. Dotarły do targu 30 minut później. Podchodziły od stoiska do stoiska, kiedy nagle Honoka zaczęła chichotać pod nosem.
-Co Cię tak bawi?- Misaki nie miała pojęcia o co jej chodzi.
-Chyba się trochę przeliczyłaś, co do twojego chłoptasia. – nieświadomy wyraz twarzy Misaki coraz bardziej śmieszył Honoke.
-Przeliczyłam, powiadasz? Ciekawe na jakiej podstawie snujesz takie opowieści- chcąc się odgryźć, Misaki uśmiechnęła się.
-Spójrz tylko no w tamtą stronę. Czy to czasem nie twój blondas?- jeszcze głośniej się śmiejąc wydukała dziewczyna. Misaki spojrzała we wskazaną stronę i nie chciała uwierzyć. Czy to… nie… to nie możliwe… ale… to USUI!  Co on tu robi?! Przecież miał mieć egzaminy, a tym czasem on przechadza się z wysoką brunetką, o idealnych kształtach. Czy to co mówiła Honoka, może być prawdą? Misaki coraz bardziej zaczynała w to wierzyć. Ale przecież nie mogło to się tak skończyć. Zobaczyła na twarzy swojego chłopaka uśmiech, posłany do jego pięknej towarzyszki. Widząc to, Misa szybko odwróciła się na pięcie i popędziła w stronę auta. Jej serce biło jak szalone, a w głowie tysiące myśli nie dawało jej ani chwili spokoju.  Nie chciała w to wierzyć. Wiedziała, że nie zmruży oka przez to co zobaczyła, choć dla niej to może było lepiej, że to widziała. Była przygotowana na jutrzejszy dzień. W tam tej chwili nie czuła już rozczarowania. Czuła tylko napływającą złość. Przepełniała ją całą od stóp do głowy. Zdawało się, że zaraz wybuchnie. Nie płaczem, ale złością, krzykiem. Znikąd w Misaki przebudził się charakter za czasów szkoły. Duma, dyscyplina, zawziętość, dokładność. To była prawdziwa Misaki Ayuzawa. Właśnie te cechy zadecydowały co zrobi. Nie pobiegła do niego, nie wybuchła płaczem, nie krzyczała, lecz ze spokojem przyjęła to do wiadomości. Nie była jedyną kobietą w życiu Usuia. I było jej wtedy już wszystko jedno. Chciała tylko jedynie wyjść z tego z dumą. Postanowiła jutrzejszego dnia oficjalnie zakończyć ich związek. Zrobi to szybko, bez żadnego wahania. Co ważniejsze, zrobi to pierwsza. Nie pozwoli by to on z nią zerwał. Jej honor poległ by jak na bitwie. Po chwili spokoju wsiadła do auta razem ze zmachaną Honoką( goniła przez cały czas Misaki) i odjechały w stronę restauracji.
-Misa-chan? Mimo wszystko, trzymaj się- z uśmiechem powiedziała Honoka dotykając dłonią jej ramienia. Dziewczyna odpowiedziała jej uśmiechem, choć oby dwie wiedziały, że było to fałszywe. Dla Misaki ten dzień był bardzo męczący. Szybko znalazła się w domu próbując wszystko na nowo przemyśleć. Tak jak myślała, nie mogła zmrużyć oka, postało jej tylko czekać.
***
Tego dnia wszystko miało stać się takie jak dawniej. Przez cały czas powtarzała sobie, że w końcu się uwolniła z rąk tego zboczeńca i powinna się cieszyć, jednak w głębi duszy bardzo ją to bolało i zależało jej na Usuim. Dobiegała godzina 15, więc  był czas na przygotowania. Specjalnie ubrała się w czerwoną sukienkę sięgającą do połowy ud, związywaną pod biustem, z czarną koronką na ramionach, do tego ubrała czarne wysokie buty, a włosy spięła do tyłu w loki. To jak wyglądała w tamtej chwili zachwyciło nawet ją samą. Ostatnim razem nawet tak dobrze nie wyglądała, jak teraz. Dodało jej to otuchy. Jej celem było wzbudzenie poczucia winy na Usuim. Nim się obejrzała chłopak już czekał przed domem w aucie. Przed wyjściem na zewnątrz spojrzała jeszcze raz w lustro, odetchnęła głęboko i ruszyła w stronę samochodu. Przywitanie było oschłe z obydwóch stron.
-Ładnie wyglądasz- powiedział cicho.
-Dziękuje, ty też.- Misaki nie mogła oprzeć się rzucić mu komplementem.  Wyglądał naprawdę bardzo dobrze. Ubrany w czarne spodnie z białą koszulą i krawatem-mimo iż tak prosto- robił niezłe wrażenie. Podczas drogi nie padło już ani jedno słowo. Obrażeni lub zestresowani. Po kilkunastu minutach dojechali na miejsce. Byli na dużym parkingu widokowym. Znajdował się na obrzeżach miasta, na wzgórzu skąd były przepiękne widoki. Można było zobaczyć niemalże całe miasto i pobliskie lasy. Zachód słońca oglądany z tego miejsca był zachwycający. Misaki ze zdumienia podeszła do barierek i jak zahipnotyzowana wpatrywała się w krajobraz. Ta noc była jedną z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek widziała. Obok niej stał Usui, wyglądał na bardzo spiętego. Dziewczyna po chwili opamiętała się i przygotowywała się do tej trudnej rozmowy. Chłopak głęboko wzdychnął przez co jej serce prawie skoczyło jej do gardła ze stresu.
-Misaki… Bo widzisz, ja patrzę na swoją przyszłość z wielkim entuzjazmem. Dlatego tu jesteśmy…-z trudem wydukał, gdy nagle ona mu przerwała.
-Rozumiem. To koniec.- spuściła głowę na dół. Nie tak wyobrażała sobie ich zerwanie. Chciała sprawić mu tym ból lecz mimo wszystko, najwidoczniej nie potrafiła.

-Co? Wręcz przeciwnie, to dopiero początek.- Jeszcze raz chłopak mocno wzdychnął- Chcę żebyś to ty była moją przyszłością. Chce zamieszkać z tobą w dużym domu z ogródkiem, z gromadką dzieci i psem. To moje marzenie, dlatego Misaki…- Usui wyjął z kieszeni małe pudełeczko i uklęknął przez ukochaną- Proszę, zostań moją żoną.- w pudełku był pierścionek. Pierścionek zaręczynowy z najprawdziwszym diamentem. Zgrabny pierścień mający zapieczętować ich miłość. Oczy Misaki stały się ogromne, a po policzkach spływały łzy. Nie smutku, nie żalu, ale szczęścia. Mogła się domyślić, że on wcale nie miał złych zamiarów. Jego słowy zadały duże ciepło na sercu dziewczyny. Jak mogła chcieć potraktować tak swojego chłopaka, a może narzeczonego? Ze szczęścia rzuciła się Usuiowi na szyje. Przytuliła go najmocniej jak potrafiła, chciała by nigdy jej nie opuszczał. W tych ramionach mogła spędzić resztę swojego życia. W tych ramionach czuła się bezpieczna, kochana. Spojrzała na niego z uśmiechem i powiedziała słowo „tak”, które brzmiało jak najpiękniejsze słowo na świecie. Ich usta złożyły się w pocałunku, a oni zapatrzeni w siebie nie chcieli kończyć tej chwili. Na niebie latało tysiące lampionów. W tamtej chwili byli najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. 
***
Także ten. Nie jestem z siebie zadowolona. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. Przyznaje, że zrobiłam to trochę na szybko, niestety czas mnie goni, a w każdej wolnej chwili pisałam. Uważam, że mogło mi wyjść dłużej i lepiej. Kiedyś się może nauczę. Siądę może w końcu na spokojnie i napisze bez stresu. I wgl. ja wiem, źle oddałam ich charaktery, napisane trochę sztywno, mam nadzieje, że Acchan mnie nie zabije * chowa się*. Ale z każdym opowiadaniem będę robić poprawę, więc wybaczcie mi tym razem. Tak ,kocham was ^^ ( czyli teksty walone od czapy XD )

4 komentarze:

  1. Zaraz tam zabije xD Bez przesady ^^ Mi się tam podobało i szczerze podziwiam. One-shot z tego anime musiał być naprawdę trudny do napisania ;/ Charaktery oddałaś naprawdę dobrze. Szkoda tylko że Honoke wypadła jak rasowy czarny bohater xD Oświadczyny ! Kyaaa ! Pomysł miałaś ciekawy, w dodatku rozwinęłaś się w opisach ! ^^ Byle tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale boskie ale boskie ale boskie ale boskie !!! kocham kocham kocham .


    Przepraszasm powtarzam się :3 Ale ja ich kocham ! Oni są boscy .. i on boże .. facet idealny . Tylko kto to była ta brunetka ? A tu kurde jego nauczycielka z uczelni xD haha bosko ! Zachowałaś to co najważniejsze :) Czyli humor jaki panował w tej mandze / w tym anime :* KOCHAM TO !

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również bardzo się spodobało. Zazwyczaj jest nam trudno pisać,o charakterach i postaciach, których to nie my wymyśliliśmy. Ale tutaj bohaterowie wcale aż tak się nie różnili. Czytając nie miałam ochoty krzyczeć ;) A wręcz przeciwnie, to było bardzo słodkie, jak oryginał. Błędów też żadnych nie zauważyłam. Wspaniałe ^^

    OdpowiedzUsuń