Czytasz -> Skomentuj -> Motywuj !

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 2. Shingeki no Kyojin by Allegra Alfa

II

Ciemno włosa dziewczyna biegła przez ulice jednej z dzielnic muru Sina, rozglądając się przy tym, czy nie widać już miejsca którego tak uparcie szuka. Czarne włosy, przytrzymywane przez przepaskę, falowały na delikatnym wietrze. Dookoła unosił się zapach pieczeni, owoców oraz świeżego chleba. Szybkim krokiem przemarzała targ, od czasu do czasu, zatrzymując wzrok na  smakołykach które wypatrzyła. Nawet sama Coldly musiała to przyznać. Była wyjątkowo łakomą osobą. Wyszła z targu trzymając w dłoniach zawinięte, ciepłe bułeczki i od razu skierowała się w jedną z bocznych uliczek w dzielnicy. Przechodząc przez wąskie ścieżki, między brązowymi, wysokimi budynkami, kierowała się w stronę karczmy "Madame Dorot".  Uchyliła potężne drewniane drzwi i od razu poczuła mocny zapach tłustego jedzenia oraz alkoholu.
- Witam wszystkich !- Zawołała, beztrosko przechodząc przez drzwi. Od razu wszyscy klienci poznali  córkę słynnego kaprala i została otoczona przez tłum lekko spitych ludzi. Wszyscy, jak jeden mąż ,otoczyli ja opowiadając jak bardzo podziwiają ojca Coldly oraz o tym, że może trochę wspomnieć o nich dobre słówko kapralowi. Wzdychała znudzona pod nosem, próbując przedrzeć się przez tłum.
- No proszę czyżby to nasza młoda ślicznotka ?- Zapytał wysoki kobiecy głos.
- Panno Dorot !- Krzyknęła stając na palcach i wyciągnęła do góry rękę, by kobieta mogła dostrzec ją w tłumie. Nim się obejrzała potężna właścicielka karczmy przedarła się przez tłum i zaczęła dusić w swoich olbrzymich ramionach biedną dziewczynę.
- Kochana, jesteś jeszcze bardziej słodsza niż zwykle. Masz w sobie urok matki, ale też po tatusiu widać ten dojrzały wdzięk- Zaśmiała się kobieta, nawet nie zdawała sobie sprawy, że w jej ramionach umiera przez uduszenie pewna czarnowłosa dziewczyna. W końcu Madame uwolniła Coldly ze swoich uścisków, ale ledwo przytomna dziewczyna stała w miejscu chwiejąc się na nogach i gwałtownie łapała ustami powietrze. Bo kto wie, może za chwile znów nie będzie miała okazji czym oddychać.
- A wy co się tak na nią rzuciliście, jak bezdomne psy na padlinę ? Do stolików !- Krzyknęła rozzłoszczona właścicielka, ale jej złość szybko minęła gdy spojrzała na poturbowaną czarnowłosą. Madame Dorot była potrzepaną, opaloną kobietą. Jej długie czarne loki opadały na ramiona, a przyozdobione były czerwonymi tasiemkami. Wystrojona w jedną ze swoich złoto-czerwonych sukien, prezentowała się bardzo elegancko. Cały strój był udekorowany, sporą ilością drogiej biżuterii. Aż ciężko było uwierzyć, że tak elegancka kobieta jak Madame Dorot, było właścicielką tak obskurnej knajpy.
-Moja ty słodka, może mi powiesz co tam u tatusia ? Dawno go w swojej karczmie nie widziałam.- Kolejna udawana miła osoba, starała się jej przypodobać, tylko po to by czerpać korzyści z znajomości jej ojca. Westchnęła pod nosem i wymusiła sztuczny uśmiech.
- Czy jest jeszcze Laki ?- Spytała, rozglądając się, czy czasem jej koleżanka nie czyści któregoś ze stolików.
- Na górze, sprząta pokoje, ale jeszcze musi zrobić pranie, więc nie wiem czy dziś ją wypuszczę.- Ton kobiety od razu się zmienił, zupełnie jak by czuła obrzydzenie do wspomnianej wcześniej osoby.
- Pójdę jej pomóc !- Krzyknęła Coldly, wbiegając po schodach na piętro. Szybko pokonała stopnie i od razu skierowała się w stronę jednego z korytarzy, wypatrując otwartych drzwi do któregoś z pokoi. Pod drodze słyszała jeszcze jak Madam nawołuje ją z dołu, by nie przejmowała się ludźmi takiego pokroju. Jednak nie obchodziło jej zdanie pozornie miłych osób. Przechodząc prze długi, ciemny korytarz spojrzała w stronę lekko uchylonych, ciemno brązowych drzwi z numerem "13".
- Laki ?- Spytała wychylając głowę przez szparę.
- Coldly ? Tutaj jestem !- Usłyszał znajomy głos i otworzyła szerzej drzwi. Dostrzegła w małym pokoju wyjątkowo drobną i niską dziewczynę. Miała srebrno-białe włosy, sięgajcie ramion, z paroma kosmykami wpadającymi na karmelowe oczy dziewczyny. Uśmiechała się wesoło, wiedząc przyjaciółkę. Miała na sobie lekko zadurzą, podartą, szarą sukienkę i ciemno brązową chustę przysłaniająca włosy. Zawsze się tak ubierała do  pracy, ale jej codzienne ciuchy wyjątkowo się nie różniły. Głownie przez to, że Madame nie należała do hojnych osób i nie chciała wydawać pieniędzy na ubrania dla przygarniętą przez nią sierotę.
- Co tam u ciebie słychać, biedulo ?- Zażartowała czarnowłosa kładąc się na łóżku.
- Coldly ! Dopiero pościeliłam- Jęknęła bezradnie białowłosa.
- Oj, to pościel się znowu. W czym problem ? Trzymaj !- Zawołała, rzucając w stronę Laki białe zawiniątko, która łapiąc przedmiot o mało nie upuściła mopa trzymanego w rękach.
- Masz szczęście, że o tobie pomyślałam. Założę się, że ta jędza znowu nie dała ci zjeść śniadania.- 
- Dziękuję.- Powiedziała rozpakowując jedną z bułeczek.
- Wiesz... Dziś spotkałam generała Pixis'a.- Powiedziała spokojnie Coldly wpatrując się w biały, zniszczony sufit, a jej koleżanka na dźwięk tych słów, aż udławiła się kawałkiem bułki.
- Żartujesz ?- Spytała.
- Dlaczego miała bym żartować ?-
- Zdajesz sobie sprawę kogo miałaś okazję spotkać ?- 
- Laki... Nie wiem czy jeszcze nie zauważyłaś, ale to nie była pierwsza niezwykła osoba jaką spotkałam. Gorsze jest to, że dostałam niezła burę od ojca. Nawet nie wiem jakim cudem udało mi się przed nim uciec.- Zaśmiała się wspominając jak jej ojciec rozzłoszczony gonił ją po murze.
- Dlaczego ?- Spytała białowłosa.
-Ech.. Bo wydało się, że chcę zostać żołnierzem.- 
- Nie żartuj ! I ty jeszcze żyjesz ?- 
- Jak widać.- Zaśmiała się czarnowłosa.- Skoro mam przeżyć z tytanami, to i z ojcem muszę sobie radzić.-
- Coldly, ale na pewno jesteś tego pewna ? Przecież mogła byś bezpiecznie żyć w murach Sina !- 
- Pf.. Też mi życie. Tak będzie ciekawiej. No bo, co mam to stracenia ? A przecież tytani nie mogę być bardziej przerażający ode mnie !- 
- Mam taką nadzieję.- Szepnęła lekko przerażona białowłosa. Doskonale pamiętała wszystkie "psikusy" i "zabawy" swojej koleżanki. Ciężko było jej sobie wyobrazić, że ktoś może być bardziej przerażający od niej.  Szczególnie wtedy, gdy zamknęła ja w beczce i sturlała z olbrzymiego wzgórza, śmiejąc się, że to trening wojskowy. Albo wtedy, kiedy obwiązała ją sznurem w pasie i powiesiła do góry nogami  na drzewie. Lub gdy spłoszyła stado koni i kazała białowłosej uciekać przed biednymi stworzeniami, krzycząc, że gonią ją tytani. Jednak najgorzej było wtedy, gdy....
- Własnie Laki..- 
-TAK !? - Pisnęła białowłosa, słysząc głos swojej dręczycielki, który wyrwał ją z niemiłych wspomnień.
- Dlaczego chcesz wstąpić do wojska ?-
- E... Chciała bym się w reszcie na coś przydać. Może i w domu pani Dorot mam zapewnione jedzenie i dach nad głową, a nawet w pracy pozwala mi na jakieś większe luzy, ale... Chciała bym by moje życie miało sens ! Jako służąca nie mogę na to liczyć, a w wojsku mogła bym się na coś więcej przydać. Kto wie, może nawet moja śmierć by się do czegoś przyczerniła i jeszcze... Chciała bym kogoś odnaleźć, ale...- 
- Pf...Ale zanudzasz.- Jęknęła Coldly.
- "Może nawet moja śmierć by się do czegoś przyczerniła", no błagam ! Taką kapę nawet na pola uprawne by nie przyjęli. W wojsku nie będziesz mogła się tak użalać. Zresztą....Myślisz, że u mojego boku ktokolwiek umrze ? Na sam widok, tytani będę przede mną uciekać, tak jak ty nad rzeką kiedy powiedziałam ci, że wysmaruję twoje uczy pasta do butów, jeśli nie będziesz mnie słuchać.- Zażartowała ciemnowłosa, a jej przyjaciółka odruchowo zasłoniła uszy dłońmi. Jedna.... Mimo tego wszystkiego, słowa przyjaciółki dodały jej otuchy.
- Laki, a o czym jeszcze dennym wspomniałaś ? Wiesz po tym co zacytowałam przestałam cię słuchać.- 
- A.. Nic ważnego.- Powiedziała podnosząc z ziemi wiadro z wodą.
- Jak myślisz Coldly, mamy jakieś szanse na przejście treningu wojskowego ?- 
- A ty co tak nagle ? Oczywiście, że tak ! Nie zdziwiła bym się gdyby na starcie mianowali mnie dowódcą jakiejś grupy, potem tylko zostać kapralem by zrobić na złość ojcu i nim się obejrzę będę generałem ! Właśnie ! Nie mówiłaś mi w jakim oddziale chciała byś stacjonować !- 
- E... Jeszcze się nie zdecydowałam, ale tak jak ty myślałam nad strażą miejską, bo na żandarmerię nie mam co się łudzić. No i są jeszcze zwiadowcy...- 
- STOP ! Odbiło ci do końca !? Nawet ja nie jestem na tyle szalona by przyłączyć się do zwiadowców ! Idę do wojska po to by nauczyć się z nimi walczyć i mieć szanse na przeżycie, a nie po to by ich dokarmiać za murami !- 
- Ale przecież zwiadowcy to bardzo silna jednostka, z twoimi umiejętnościami mogły byśmy należeć do jednej z najsilniejszych oddziałów z najlepszymi kapralami w grupie !- 
- Jak już wspomniałam, zamierzam walczyć z tytanami, a nie ich dokarmiać. Wiesz dlaczego tyle ludzi umiera w jednostce zwiadowców ?- 
- Pewnie dlatego, że jest większe ryzyko w walce na terenach tytanów.- 
- Głupia, oczywiście, że nie ! Mało kto wie, ale tak naprawdę w oddziale zawiadowców się nie walczy. Oni tylko zwabiają do siebie tytanów i próbują "Poznać ich naturę"- Powiedziała z pogardą, charakterystycznie przy tym gestykulując.
- Nie będę robić za chodzącą przekąskę i bawić się z odmieńcami, wolę po prostu ich rozwalić, tak jak na żołnierzy przystało !- 
- Chyba nie przepadasz za zwiadowcami.- 
- To równie parszywi ludzie co ci z żandarmerii, tylko że oni są jeszcze mniej normalni. Dla mnie wybór jest jasny !- 
- A twój ojciec ?- Coldly drgnęła słysząc to pytanie. Oblał ją zimny pot, ale taka właśnie była prawda. To przez cały czas myślała o własnym ojcu.
- On nie rożni się niczym od innych. Chciał być najlepszy tylko po to by uciec od walki jak najdalej się dało.-
- A nie sądzisz, że chciał po prostu chronić swoją rodzinę ?- 
- Nikt go o to nie prosił. Zresztą jeśli naprawdę tak jest, to uszanuję to co mam mu do powiedzenia.- Powiedziała cicho, wychodząc z pokoju.
- Jesteś gotowa do porządnej pracy, której nie porównasz z myciem podłogi u madame Dorot ?-
- Oczywiście ! Gdy mam wolną chwile to ciężko trenuję !- 
- W takim razie dobrze, bo nie wiem czy pamiętasz, ale już pojutrze rekruci mają szansę wyjechać na trening wojskowy !- 
- Jestem gotowa !- 
- Cieszę się, bo ja również !- 
***
I tak o to mam za sobą drugi rozdział, ale nie będziecie mieli już tak wygodnie jak wcześniej ;p Nasza "banda" ustaliła, że będziemy dodawać rozdziały regularnie, raz na tydzień. Więc, moich pisadeł oczekujcie w każdą środę, nie wiem jeszcze kiedy będą rozdziały od pozostałych "pisarzy", Kaori wspominała coś o poniedziałku, a Aki chyba o piątku. Jednak nie zapewniam bo mam słabą pamięć ;S Tak więc w drugim rozdziale pojawia się kolejna główna bohaterka, a mianowicie "LAKI". Tak, tak wiem... Imiona są od czapy, ale obiecałam sobie, że takie będę i ich nie zmienię xD Niedawno zorientowałam się, że przed długi czas w moim opowiadaniu będą na pierwszym planie bohaterki żeńskie. Bo miałam głupi pomysł  na pierwszego męskiego bohatera i sobie na niego poczekacie xD No to tyle ode mnie, jeśli ktoś się jeszcze nie przyzwyczaił to główna bohaterka ma na imię "COLDLY". Piszę to tutaj byście nie musieli biegać po rozdziale, by znaleźć jej imię ;D A ! Zapomniała bym, przyjmujemy zamówienia ! Jeśli ktoś chce zamówić one-shota, niech zagląda do zakładki "Zamawialnia" po lewej stronie pod "etykietami". To tyle ode mnie. Pozdrawiam ! 

7 komentarzy:

  1. UWAGA! Komentarz zawiera parę negatywnych opinii na temat postaci. Przeraża mnie okrucieństwo Coldly... Jak ona może być tak wredna dla Laki T^T ?! Właściwie to zachowuje się jednak jak bogata Panienka której wszystko się należy... Chodzi mi choćby o to, że nie szanuje cudzej pracy, bo sama nie pracuje i nie wie jak to ciężko albo o to, że robi co chce i zachowuje się jak chce, bo przecież nikt jej nic nie zrobi skoro jest córką kaprala. No ale przejdźmy teraz do pozytywnych stron, Laki jest fajną postacią, ale szkoda, że w siebie nie wierzy i ma tak niską samoocenę. Czuje, że niedługo zacznie się już akcja :D Zwłaszcza jak wspomniałaś o tym treningu wojskowym ^^ Mam już podejrzenia co może się stać potem ale być może jeszcze mnie zaskoczysz ? Weny życzę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze ! Coldly tak miała właśnie wypaść i to samo tyczy się Laki ;p Jedna z nich jest zbyt pewna siebie, a druga znowuż kończy jako ofiara głupich pomysłów tej pierwszej. Jednak jest zbyt wrażliwa by skrytykować pomysł przyjaciółki. xD Tak uroczo się dobrali ;p A postacie możesz obrażać jak tylko chcesz. Przyjmuje krytykę i o dziwo nie przywiązałam się jeszcze do postaci, więc wszystko może się wydarzyć ;P A jednak chyba jak na razie (gdybym musiała wybierać) to wolę Laki od Coldly.... A to ta druga jest główną bohaterką.. Dziwne o.O

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba to anime także z tego powodu podoba mi się bardzo to opowiadanie . Właściwie to nie mam żadnych uwag . Do Coldly także nie mam zastrzeżeń . Super blog .
    Może nawet wiesz kto piszę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wieżę ! Co tu robi jedna z moich ulubionych blogerek !? Hinata masz pisać nawet jak nie masz weny ;p Wymuszę ją od ciebie xD Twój blog jest jedynym blogiem z Naruto jakiego czytam, (nie liczymy tych gdzie zamawia się one-shoty)i okazuje się, że akurat jak zaczęłam czytać to notki będą dodawane później. Ty złośnico, ty ;p Cieszę się,że i tu będę miała okazję cię spotkać ^^

      Usuń
  3. Cool and Spice Imię głównej bohaterki jest za trudne,aby mój mózg mógłby je zaakceptować xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alfa jest wredna i uczy angielskiego ;p "Coldly" to "oschle" po angolu ;p Trudne imiona dopiero będą ;p I imiona miały być trudne, dziwne i psycho ;p Od dawna chciałam napisać opowiadanie, z dziwnymi nazwami bohaterów xD

      Usuń
  4. Imię głównej bohaterki idealnie oddaje jej charakter. Do tej pory wydawała mi się na poziomie, ale zdenerwowało mnie, jak potraktowała Laki (genialne imię). To znaczy, nie uszanowała jej pracy. Przykre.
    Druga przykra rzecz, to Panna Dorot. Na początku myślałam, że będzie jedną z tych występujących obowiązkowo pociesznych, pulpecikowatych miłych babuń. --(^u^)-- A potem... no ten, wiesz... q.q Domyślam się, że taki miał być efekt, ale zawiodłam się. >u>

    A Laki jest taaka super, że już ją lubię. Przypomina mi Christę. :3 A co do ojca Coldly... to dziwne, że gonił ją po murze, ja bym tam przycisnęła dziewkę w domu po pracy, ale widocznie jest on jednym z tych mężczyzn, co nie mają ręki do dzieci i dają się poniżać własnym córkom, więc nic nie mówię.

    Remii

    OdpowiedzUsuń